Zdaniem Obamy decyzja Norweskiego Komitetu Noblowskiego przypomniała wszystkim o naglącej potrzebie pracy na rzecz ochrony praw i wolności młodych ludzi. W opublikowanym oświadczeniu Obama podkreślił, że "Malala i Kailash stawili czoło groźbom i zastraszaniu, by ryzykując własne życie ratować innych i budować lepszy świat dla przyszłych pokoleń". Prezydent USA zwrócił uwagę, że choć laureaci pochodzą z różnych krajów i są przedstawicielami różnych religii i pokoleń - Yousafzai jest 17-letnią muzułmanką z Pakistanu, a 60-letni Satyarthi hindusem z Indii - to łączy ich "przywiązanie do sprawiedliwości" i "wiara w godność każdej dziewczynki i każdego chłopca". Malala, mimo młodego wieku, "już zainspirowała ludzi na całym świecie swą pasją i determinacją, by zapewnić prawo dziewczynek do edukacji. Gdy talibowie próbowali ją uciszyć, odpowiedziała na ich brutalność z siłą i determinacją" - napisał Obama. Przypomniał, że wraz z żoną Michelle gościli Pakistankę w ubiegłym roku w Białym Domu. "Uderzyła nas jej odwaga i napełniła nas jej nadzieja, zwłaszcza że wiemy, że to dopiero początek jej niezwykłych wysiłków o lepszy świat" - dodał prezydent. Kailash Satyarthi, jak przypomniał Obama, poświęcił całe swoje życie, by walczyć z pracą i niewolnictwem dzieci. Prawdziwą miarą jego wysiłków nie jest jedna nagroda, ale "dziesiątki tysięcy ludzi, którzy dzięki jego staraniom żyją w wolności i godności" - oświadczył prezydent USA. Oddając hołd ich osiągnięciom, Obama - który sam jest laureatem pokojowego Nobla z 2009 roku - zapewnił, że Stany Zjednoczone będą nadal stać po stronie tych, którzy bronią uniwersalnych praw człowieka.