Wcześniej Obama odbył w Białym Domu kilkugodzinną naradę z około 20 szefami agencji wywiadowczych i antyterrorystycznych. Następnie wygłosił potem krótkie przemówienie, w którym przedstawił najbliższe plany rządu zmierzające do usprawnienia systemu ochrony kraju przed terroryzmem. Powiedział m. in., że agencje wywiadowcze uzyskały informacje, iż niedoszły zamachowiec, Nigeryjczyk Umar Faruk Abdulmutallab jeździł do Jemenu, gdzie przechodził szkolenie w komórce miejscowej Al-Kaidy. Wiedziały nawet, że przygotowywany jest atak na amerykański cel. Prezydent potwierdził wcześniejsze doniesienia, że poszczególne agencje wywiadowcze zebrały rozmaite ważne informacje o zagrożeniu, ale nie podzieliły się nimi między sobą, co sprawiło, że nie wyciągnięto z nich właściwych wniosków. - Nie zawiodło zbieranie informacji. Wywiad je miał, ale nie potrafił połączyć poszczególnych wątków. Informacje nie zostały w pełni przeanalizowane i wykorzystane. System zawiódł w potencjalnie katastrofalny sposób - powiedział Obama. - To jest nie do przyjęcia i nie będę tego tolerował. Musimy się poprawić i poprawimy się. Musimy to zrobić szybko - dodał. Obama poinformował o wprowadzonych już dodatkowych środkach bezpieczeństwa w lotnictwie pasażerskim, takich jak zwiększenie liczby cywilnych funkcjonariuszy ochrony w samolotach i osobiste rewizje pasażerów udających się do USA z krajów, w których działają organizacje terrorystyczne. Prezydent potwierdził, że w następstwie niedoszłego zamachu dodano kilkaset nowych nazwisk do międzynarodowej listy osób podejrzanych o terroryzm, których nie wpuszcza się na pokład samolotów lecących do USA. Zapowiedział także, że wstrzymał zwalnianie i wysyłanie do Jemenu więźniów podejrzewanych o terroryzm i przetrzymywanych w bazie wojskowej USA Guantanamo na Kubie. Akcję tę rozpoczęto w związku z planami zamknięcia tego więzienia. Niektórzy zwolnieni już i odesłani do Jemenu więźniowie zasilili szeregi tamtejszej Al-Kaidy. Obama podkreślił jednak, że nie zrezygnuje z planu zamknięcia więzienia w Guantanamo. Plan ten jest ostro krytykowany przez republikańska opozycję po terrorystycznym incydencie nad Detroit. - Więzienie to jest narzędziem rekrutacji dla Al-Kaidy - powiedział prezydent. Zwolennicy zamknięcia Guantanamo argumentują, że bezterminowe przetrzymywanie tam więźniów podejrzewanych o terroryzm podsyca tylko nienawiść islamistów do USA. Komentatorzy podkreślają, że po naradzie z ekspertami ds. terroryzmu Obama wyglądał na mocno rozgniewanego ostatnim incydentem i zwracają uwagę na jego oświadczenie, że rząd miał informacje o możliwym ataku, ale nie potrafił mu zapobiec. - Nie wyobrażam sobie, aby po takim stwierdzeniu ktoś nie stracił posady - powiedział komentator telewizji CNN David Gergen.