Syria była jednym z tematów poniedziałkowego spotkania Obamy z brytyjskim premierem Davidem Cameronem w Białym Domu. Na wspólnej konferencji prasowej z Cameronem prezydent USA mówił o "potwornej przemocy" w Syrii i zapowiedział, że zachodni sojusznicy będą zabiegać o umocnienie umiarkowanej opozycji syryjskiej wobec reżimu Asada.Cameron wskazał, że wspieranie syryjskiej opozycji ma kluczowe znaczenie dla zapobieżenia umacnianiu się ekstremistów w Syrii. Wyraził przekonanie, że w Syrii nie będzie "politycznego postępu", dopóki opozycja nie będzie w stanie przeciwstawić się atakom sił reżimu. Powiedział, że w nadchodzącym roku W. Brytania podwoi pomoc dla opozycji syryjskiej; zastrzegł, że pomoc ta nie obejmuje śmiercionośnej broni. Prezydent USA wskazał, że społeczność międzynarodowa musi się mocniej zaangażować w doprowadzenie do rozwiązania konfliktu syryjskiego na drodze negocjacji. - Leży to także w interesie Rosji - podkreślił. Obaj przywódcy zapewnili, że ich kraje będą nadal wspierać naród syryjski. Zapowiedzieli zwiększenie pomocy humanitarnej i poparcie dla utworzenia w Syrii rządu tymczasowego. Obama podkreślił, że USA będą kontynuować ustalanie faktów dotyczących używania broni chemicznej w Syrii. Fakty te "pomogą w określeniu naszych kolejnych posunięć" - powiedział. O zastosowanie gazu bojowego oskarżają się wzajemnie obie strony konfliktu - rebelianci i siły Asada. USA deklarowały wielokrotnie, że użycie broni chemicznej przez władze w Damaszku byłoby przekroczeniem "ostatecznej granicy".