"Zdecydowanie potępiam jej areszt domowy i przetrzymywanie, które spotkały się również z potępieniem na całym świecie" - głosi opublikowane oświadczenie prezydenta. 63-letnia Aung San Suu Kyi występuje obecnie w charakterze oskarżonej w procesie o naruszenie warunków jej aresztu domowego. W środę miała być zwolniona, po 6 latach spędzonych w areszcie domowym, jednak została ponownie aresztowana, po wizycie w jej domu nieproszonego gościa, obywatela USA. Obama określił oskarżenia wobec opozycjonistki jako nieuzasadnione i oświadczył, że jej proces stawia pod znakiem zapytania "chęć rządu Birmy bycia odpowiedzialnym członkiem społeczności międzynarodowej". Władze Birmy oficjalnie zdjęły we wtorek areszt domowy z liderki opozycji Aung San Suu Kyi. Nadal jednak pozostaje ona w więzieniu, gdyż trwa jej proces z powodu wizyty w jej domu Amerykanina Johna Yettawa. Przywódczyni Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD), została postawiona przed sądem, gdy na początku maja Yettaw przedostał się do rezydencji, gdzie odbywa ona areszt domowy, i spędził tam dwa dni. Suu Kyi oskarżona jest o naruszenie warunków aresztu, którego sześcioletni okres trwania miał upłynąć w środę. Jak poinformował we wtorek rzecznik NLD Nyan Win, wysoki przedstawiciel policji powiadomił opozycjonistkę o zdjęciu restrykcji nałożonych w 2003 roku. Rzecznik dodał, że mimo to Suu Kyi wciąż jest w więzieniu, i nie wiadomo, "czy cieszyć się, czy martwić". Opozycjonistka odrzuciła we wtorek przed sądem zarzuty, jakoby zaprosiła do swej rezydencji obywatela USA, łamiąc w ten sposób narzucone jej przez władze zasady izolacji. Wcześniej mówiła, że nie spotkała się z intruzem, który wdarł się do jej rezydencji. Grozi jej do pięciu lat więzienia.