Biały Dom poinformował, że spędzający na Hawajach świąteczny urlop Barack Obama na bieżąco jest informowany o sytuacji w Sudanie Południowym. Jest też w ciągłym kontakcie ze swoimi doradcami ds. bezpieczeństwa. Pentagon potwierdził, że rebelianci z Sudanu Płd. ostrzelali w sobotę amerykański samolot wojskowy wykonujący misję ewakuacyjną z terenów objętych walkami sił rządowych i rebeliantów. W wyniku ataku rannych zostało czterech Amerykanów, w tym jeden ciężko. USA i Uganda wysłały do Sudanu Płd. żołnierzy, którzy mają chronić ich placówki dyplomatyczne i obywateli ich krajów. W Sudanie Płd. wybuchły w ostatnim czasie nowe niepokoje. Po utrzymujących się kilka miesięcy napięciach wywołanych zdymisjonowaniem w lipcu przez prezydenta Salvę Kiira Mayardita wiceprezydenta Rieka Machara, tydzień temu w pobliżu stolicy kraju, Dżuby, wybuchły walki. Machar powiedział brytyjskiej stacji BBC, że jego oddziały przejęły całkowitą kontrolę nad stanem Unity, gdzie znajdują się pola naftowe, i kontynuują "swój marsz". Zasygnalizował jednocześnie gotowość do negocjacji. W starciach między rywalizującymi frakcjami armii zginęło co najmniej 500 osób, a 800 zostało rannych.