W 20-minutowym przemówieniu w czasie uroczystości żałobnej w Jerozolimie Obama oświadczył, że Szimon Peres zawsze zabiegał o takie rozwiązanie izraelsko-palestyńskiego konfliktu, które byłoby sprawiedliwe dla obu stron. - Nawet w obliczu zamachów terrorystycznych, nawet po słowach rozczarowania wypowiadanych przy stole negocjacji zawsze podkreślał, że jako ludzie Palestyńczycy muszą być postrzegani jako równi w godności z Żydami i tym samym w prawie do samostanowienia - podkreślił amerykański prezydent. Dodał, że obecność w Jerozolimie w piątek palestyńskiego przywódcy Mahmuda Abbasa stanowi przypomnienie o "niedokończonym zadaniu pokoju" na Bliskim Wschodzie. - Nie doczekał spełnienia swego marzenia o pokoju. Ale nigdy nie przestał marzyć ani nie przestał działać - powiedział Obama o zmarłym, który za swe wysiłki na rzecz procesu pokojowego z Palestyńczykami został uhonorowany w 1994 roku Pokojową Nagrodą Nobla. - Pod wieloma względami przypomina mi on innych gigantów XX wieku, których miałem zaszczyt poznać. Mężczyzn takich jak Nelson Mandela, czy kobiet jak jej wysokość królowa Elżbieta - mówił. Izraelski premier Benjamin Netanjahu oświadczył wcześniej, że Peres był "wielką postacią" dla Izraela i świata. Jak ocenił, zgromadzenie dziesiątków światowych przywódców to "testament" optymizmu, dążenia do pokoju i oddania byłego przywódcy Izraelowi. "Izrael go opłakuje. I świat go opłakuje" - Izrael go opłakuje. I świat go opłakuje - oznajmił Netanjahu. Wspomniał też o sporach politycznych, jakie toczył z Peresem, gdy był on prezydentem w latach 2007-2014. - Mówił, że "pokój jest prawdziwym bezpieczeństwem; jeśli jest pokój, jest prawdziwe bezpieczeństwo". A ja mu odpowiedziałem: "Szimonie, na Bliskim Wschodzie bezpieczeństwo jest koniecznym warunkiem pokoju i ustanowienia pokoju". Obaj mieliśmy rację" - relacjonował. Z kolei izraelski prezydent Reuwen Riwlin nazwał Peresa "nie tylko człowiekiem wizji, ale człowiekiem czynów". Zauważył, że Szimon Peres miał zdolność "pojmowania tego, co wydawało się nie do pomyślenia, i doprowadzenia tego do realizacji". "Największym marzycielem" i "mądrym orędownikiem naszej wspólnej ludzkości" nazwał Peresa były prezydent USA Bill Clinton. Przypomniał w swoim przemówieniu spotkanie, na którym izraelskie i arabskie dzieci zaśpiewały wspólnie słynny utwór Johna Lennona "Imagine". Urodzony w II RP Szimon Peres zmarł w wieku 93 lat w nocy z wtorku na środę w Tel Awiwie, dwa tygodnie po doznaniu udaru mózgu. W latach 2007-2014 był prezydentem Izraela, dwukrotnie pełnił stanowisko premiera, przez wiele lat był ministrem i posłem. Był też jednym z twórców historycznego porozumienia z Oslo z 1993 roku między państwem żydowskim a Organizacją Wyzwolenia Palestyny (OWP), które stworzyło podwaliny pod Autonomię Palestyńską. W jego pogrzebie uczestniczyło wielu światowych przywódców. Polskę reprezentował prezydent Andrzej Duda.