- Taka okazja może nie powtórzyć się szybko - powiedział Obama w Ogrodzie Różanym Białego Domu przed pierwszym od prawie 2 lat bezpośrednim spotkaniem premiera Izraela Benjamina Netanjahu i prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa. - Oni nie mogą jej zmarnować - dodał. Obama starał się nie podsycać zbytnio nadziei na porozumienie podkreślając długotrwałe wysiłki jego administracji nakłonienia obu stron do powrotu do stołu rokowań. - Nie mamy złudzeń. Emocje są głębokie, lata nieufności nie znikną w ciągu jednej nocy - powiedział. Przemawiając w obecności sekretarz stanu Hillary Clinton i specjalnego amerykańskiego wysłannika na Bliski Wschód George'a Mitchella, prezydent podkreślił, że "ciężka praca dopiero się zaczyna". - Ani sukces ani porażka nie jest przesądzona. Ale wiemy jedno: jeżeli nie podejmiemy próby to porażka jest gwarantowana. Jeżeli obie strony nie zaangażują się całkowicie to ich długotrwały konflikt będzie trwał nadal i pochłonie kolejne pokolenie a do tego po prostu nie możemy dopuścić - oświadczył Obama. Wcześniej prezydent spotkał się oddzielnie z Netanjahu i Abbasem a także z królem Jordanii Abdullahem II i prezydentem Egiptu Hosni Mubarakiem. Wszyscy spotkali się wieczorem na kolacji w Białym Domu, która była nieformalnym wstępem do czwartkowych oficjalnym rozmów. Nadzieje na sukces rozmów nie są wielkie do czego przyczyniły się ostanie incydenty. We wtorek czterech izraelskich osadników zostało zastrzelonych w Hebronie na Zachodnim Brzegu Jordanu. Podczas spotkania z Netanjahu Obama ostro potępił to zabójstwo i podkreślił, że nie powstrzyma ono dążenia do pokoju na Bliskim Wschodzie. W środę doszło do kolejnego incydentu. Według izraelskiej policji, bojówkarze palestyńscy ostrzelali samochód z Izraelczykami. Dwóch pasażerów auta zostało rannych. Nowa runda rozmów, która ma się rozpocząć w czwartek, ma trwać rok. Jak powiedział specjalny wysłannik USA na Bliski Wschód George Mitchell, termin ten wyznaczono, aby rozproszyć wrażenie, że negocjacje, toczące się od lat, nie będą miały końca. Palestyńczycy domagają się, aby Izrael przedłużył moratorium na budowę osiedli żydowskich na ziemiach okupowanych, które wygasa 26 września. Netanjahu, będący pod presją swego koalicyjnego rządu zdominowanego przez prawicę, nie chce się na to zgodzić. Komentatorzy podkreślają, że jedną z głównych przeszkód na drodze do porozumienia jest fakt, że Abbas reprezentuje umiarkowany Fatah kontrolujący jedynie Zachodni Brzeg - a i to nieskutecznie, jak tego dowiódł najnowszy atak na osadników. W Strefie Gazy rządzi radykalny Hamas.