Obama przemawiał w hotelu Tadż Mahal, w którym podczas trwającego 60 godz. ataku zabarykadowali się zamachowcy. Zaznaczył, że rozpoczynając swoją wizytę w czterech azjatyckich krajach w Bombaju i zatrzymując się w tym właśnie hotelu chciał dać sygnał, że "Stany Zjednoczone i Indie stoją ramię w ramię". Amerykański prezydent i pierwsza dama spotkali się wcześniej prywatnie z rodzinami ofiar zamachu z listopada 2008 roku i odwiedzili pomnik upamiętniający zabitych. W księdze pamiątkowej Obama napisał, że "Stany Zjednoczone solidaryzują się z Bombajem i Indiami w walce z plagą terroryzmu". Jednak komentatorzy podkreślają, że w swoim wystąpieniu nie wspomniał o Pakistanie, skąd pochodziło 10 zamachowców oraz gdzie szkolili się i skąd przeprowadzili atak terroryści. Kraj ten, z którym Indie mają napięte relacje, jest głównym sojusznikiem USA w Afganistanie. W trakcie wizyty, która ma posłużyć m.in. wzmocnieniu więzi gospodarczych, Obama odwiedził również dom, w którym mieszkał Mohandas Gandhi, o którym Obama napisał w księdze pamiątkowej, że "jest bohaterem nie tylko dla Indii ale dla całego świata". Obama ma wystąpi w Bombaju na spotkaniu Amerykańsko-Indyjskiej Rady Biznesu i oczekuje się, że ogłosi podpisanie umów handlowych i eksportowych wartych miliardy dolarów. Jak podkreśla agencja Associated Press po porażce Demokratów w wyborach do Kongresu Obama chce podkreślić korzyści gospodarcze jego prezydentury. Podczas 10-dniowej podróży amerykański prezydent spędzi trzy dni w Indiach, następnie uda się do Indonezji, gdzie mieszkał w młodości, do Korei Południowej na spotkanie grupy G20, a następnie do Japonii na szczyt państw organizacji Współpracy Ekonomicznej Azji i Pacyfiku.