Barack Obama w stolicy zjednoczonych Niemiec mówił o "nowych murach", przed którymi stanął świat. Obiecywał zwrócenie większej uwagi na problemy tych "zapomnianych części świata", które nie uczestniczą w główym nurcie światowej poliityki. Przyznał, że "Ameryka nie jest wolna od błędów", na co zgromadzeni pod Kolumną Zwycięstwa odpowiedzieli owacją. - Wiem, że nie przypominam tych, którzy przemawiali tu przede mną - mówił Obama. - Moja matka urodziła się w sercu Ameryki, ale mój ojciec pasł kozy w Kenii, a dziadek służył Brytyjczykom jako kucharz. Opowiadał historię swojego ojca, który, by spełnić swoje marzenie o "wolności i możliwościach, które daje Zachód", pisał "list za listem do amerykańskich uniwersytetów, nim ktoś odpowiedział na jego modlitwę o lepszym życiu". Obama mówił o niemiecko-amerykańskiej współpracy wspominając "most powietrzny", za pomocą którego Alianci zaopatrywali Berlin Zachodni, odcięty przez ZSRR od świata. "Już trzy lata po tym, jak [Amerykanie i Niemcy] stali po przeciwnych stronach na polu walki, nauczyliśmy się współpracować". - Ameryka nie ma lepszego partnera, niż Europa - mówił Obama. Senator z Illinois wezwał Europejczyków i Amerykanów do wspólnych działań w celu "pokonania terroryzmu i osuszenia studni ekstremizmu, która go zasila". "Skoro mogliśmy stworzyć NATO, by pognębić Związek Radziecki, możemy połączyć się w nowym, globalnym partnerstwie, żeby rozmontować siatki, które uderzyły w Madrycie i Ammanie, w Londynie i na Bali, w Waszyngtonie i w Nowym Jorku" - mówił Obama. Kandydat Demokratów na prezydenta USA podkreślał znaczenie współpracy Europy i Stanów Zjednoczonych w przywracaniu stabilności w Afganistanie oraz w stawianiu czoła różnym wyzwaniom - od zmian klimatu po rozprzestrzenianie broni jądrowej. "Nikt nie wita z zadowoleniem wojny. Zdaję sobie sprawę z ogromnych trudności w Afganistanie - mówił Obama w swym jedynym oficjalnym przemówieniu podczas obecnej podróży zagranicznej. - Ale mój kraj i wasze (kraje) są zainteresowane tym, żeby pierwsza misja NATO poza Europą była sukcesem. Dla narodu Afganistanu i dla naszego wspólnego bezpieczeństwa ta praca musi zostać wykonana. Ameryka nie może tego dokonać sama". Obama podkreślił też, że Europa i Stany Zjednoczone powinny wspólnie przekazać Iranowi, iż musi poniechać swych ambicji nuklearnych. Wezwał też obie strony do wzniesienia się ponad różnice zdań na temat wojny w Iraku, by pomóc Irakijczykom w powrocie do normalnego życia. "Tak, są różnice między Ameryką a Europą. I nie ulega kwestii, że będą różnice w przyszłości" - mówił senator. Ostrzegł, że "największym niebezpieczeństwem jest dopuszczenie do tego, by nowe mury oddzieliły nas od siebie". Obama mówił o burzeniu murów między krajami, rasami i religiami. Otrzymał wielkie brawa, kiedy mówił o dążeniu do zakończenia wojny w Iraku. Początkowo kandydat na prezydenta USA zamierzał wygłosić ważne przemówienie na temat stosunków transatlantyckich pod Bramą Brandenburską w niemieckiej stolicy. Jednak sprzeciwiła się temu kanclerz Angela Merkel, obawiając się, że Obama, wykorzystując symboliczne znaczenie Bramy Brandenburskiej, przeniesie amerykańską kampanię wyborczą do Berlina. Ostatecznie na miejsce przemówienia wybrano Kolumnę Zwycięstwa. Odsłonięta w 1873 roku, upamiętnia ona zwycięstwa Prus nad Danią oraz w wojnach z Austrią i Francją. Na szczycie kolumny stoi mierząca 8,3 metra brązowa rzeźba bogini zwycięstwa Nike. W drodze do Berlina Obama powiedział dziennikarzom, że ma nadzieję, iż jego przemówienie zostanie odebrane jako "konkretna artykulacja stosunków, jakie chciałbym widzieć między Stanami Zjednoczonymi a Europą". "Mam nadzieję zakomunikować przez Atlantyk wartość tych stosunków" - zapowiadał Obama. Wystąpienie senatora z Illinois właśnie w Berlinie ma znaczenie symboliczne. W tym mieście kilku prezydentów USA wygłaszało ważne przemówienia - m.in. John Kennedy, Ronald Reagan i Bill Clinton. Obama woli jednak unikać takich porównań. "Oni byli prezydentami, a ja jestem obywatelem" - podkreślił, eksponując zarazem status Berlina jako europejskiej metropolii. Wcześniej w czwartek Obama spotkał się z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Jak poinformował rzecznik pani kanclerz, rozmowy były "szczere" i przebiegały w "bardzo dobrej" atmosferze. Merkel i Obama dyskutowali o bieżących problemach polityki międzynarodowej, w tym o Iranie, Afganistanie, Pakistanie i Bliskim Wschodzie. Rozmawiali również o transatlantyckiej współpracy gospodarczej, problemach klimatycznych i energetycznych, stanie gospodarki światowej i o międzynarodowej współpracy w "celu rozwiązania ważnych kwestii globalnych".