Agencja podkreśla, że to bardzo ważny temat dla samego Obamy, który większość życia spędził bez ojca. Kiedy był kandydatem do Białego Domu wyrzucał wymigującym się od odpowiedzialności ojcom, zwłaszcza z czarnych społeczności, że zachowują się jak chłopcy i narażają własne dzieci. Obama ma dwie córki: 10-letnią Malię i 8-letnią Sashę. Teraz, kiedy został jednym z najsłynniejszych ojców na świecie, ma możliwości, żeby nagłośnić problem. Celowo stara się wykorzystać swoją popularność, wiedząc, że sam temat nie przebiłby się do mediów w czasach wojny czy kryzysu ekonomicznego. Obama ma odwiedzić m.in. ośrodek szkolenia zawodowego dla młodych ludzi, działający na zasadach non-profit. Będzie też gospodarzem spotkania, na którym spełnieni tatusiowie podzielą się swoimi doświadczeniami; planowane jest też zaproszenie uczniów i studentów miejscowych szkół do Białego Domu. Piątkowe wydarzenia to inauguracja letniej kampanii organizowanej przez biuro działające w Białym Domu. Jego szef Joshua DuBois zastrzegł, że nic nie zmieni się z dnia na dzień. - Ale prezydent uważa, że ważne jest, aby dawać przykład i robić coś w tej dziedzinie - wyjaśnił. Obama już wcześniej wypowiadał się na ten temat. - Sama zdolność posiadania dziecka nie czyni mężczyzną. To potrafi każdy głupiec. To odwaga wychowywania dziecka czyni ojcem - mówił. Szacuje się, że w Stanach Zjednoczonych bez ojców dorastają 24 miliony dzieci, przy czym niewspółmiernie wiele takich sytuacji zdarza się w rodzinach Afro-Amerykanów.