- Pracujemy nad staraniami w celu zwiększenia zdolności obu stron do zajęcia miejsc przy stole (negocjacji) - powiedział Obama w mieście Tampa na Florydzie. Określił Izrael jako bliskiego sojusznika USA i zapewnił, że poszukuje rozwiązania, by Izraelczycy i Palestyńczycy mogli żyć obok siebie w pokoju. Wysiłki administracji Obamy, by wznowić izraelsko-palestyńskie negocjacje pokojowe, nie przyniosły wielkiego postępu od roku, gdy obecny prezydent USA objął swój urząd. Do ożywienia rozmów próbuje doprowadzić wysłannik USA na Bliski Wschód George Mitchell. W piątek spotkał się z przedstawicielami Palestyńczyków, którym powiedział, że muszą wznowić rozmowy pokojowe, jeśli chcą, by USA pomogły w doprowadzeniu do zawarcia traktatu pokojowego tworzącego państwo palestyńskie w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu Jordanu. W niedzielę Mitchell spotkał się z izraelskim premierem Benjaminem Netanjahu, który po spotkaniu przyznał, że wysłuchał "interesujących idei w sprawie wznowienia procesu pokojowego". W tym samym dniu Netanjahu oświadczył, że Izrael na zawsze zatrzyma część Zachodniego Brzegu. Strona palestyńska odmawia wznowienia rozmów z Izraelem, dopóki nie zostanie wstrzymana wszelka działalność budowlana w osiedlach żydowskich na Zachodnim Brzegu i we Wschodniej Jerozolimie.