To głosowanie, w którym Macron będzie walczył przeciwko przedstawicielce skrajnej prawicy, "ma zasadnicze znaczenie dla przyszłości Francji i dla wartości, które są nam najdroższe" - oświadczył były prezydent USA. Obama przypomniał, że ostatnio rozmawiał telefonicznie z Macronem "o jego niezależnym ruchu i jego wizji dotyczącej przyszłości Francji". Treść tej rozmowy została ujawniona 20 kwietnia (przed pierwszą turą wyborów) przez sztab wyborczy 39-letniego demokratycznego kandydata we francuskich wyborach prezydenckich. Wówczas jednak Obama nie wyraził jeszcze bezpośrednio oficjalnego poparcia dla jego kandydatury na szefa państwa. W rozpowszechnionej w czwartek wypowiedzi były prezydent USA wyjaśnia, że nie zamierza angażować się w wiele kampanii wyborczych, ponieważ sam już nigdy nie będzie kandydował, ale uważa francuskie wybory za "zbyt ważne", aby nie wyrazić swej opinii. Obama, który w żadnym momencie nie wymienia rywalki Macrona w drugiej turze, skrajnie prawicowej kandydatki Marine Le Pen, zapewnia, że Macron "broni wartości liberalnych", "uwypukla ważną rolę, jaką odgrywa Francja w Europie i na świecie" i "zaangażował się po stronie lepszej przyszłości dla Francuzów". "Odwołuje się on do ich nadziei, a nie do ich obaw" - dodaje eksprezydent USA. "Chciałbym, aby wszyscy moi francuscy przyjaciele wiedzieli, iż życzę im sukcesu. Te wybory są niezwykle ważne. Pragnę, aby wiedzieli, że popieram Emmanuela Macrona!" kończy Barack Obama, dodając po francusku: "En marche!" (nazwa ruchu politycznego utworzonego przez Macrona) i "Vive La France". Macron zapewnił w odpowiedzi, że przyjmuje z radością poparcie ze strony byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych, ponieważ Obama "wspiera ruchy demokratyczne i wysiłki podejmowane przez Europejczyków".