W rozmowie telefonicznej Amerykanin uznał, iż docenia to, że Hollande "stanął na czele międzynarodowej akcji zmierzającej do usunięcia terrorystów z Mali" - podał w komunikacie Biały Dom. - Obaj przywódcy podkreślili konieczność szybkiego ustanowienia prowadzonej w Mali przez państwa Afryki międzynarodowej misji wsparcia, jak i to, jak ważne jest, aby rząd przejściowy Mali wytyczył plan polityczny, który doprowadzi do wyborów i przywrócenia systemu demokratycznego - precyzował komunikat. Prezydenci potępili też atak terrorystyczny w Algierii. W ubiegłym tygodniu w wyniku kryzysu wywołanego przez islamistów, którzy wzięli kilkuset zakładników w algierskim kompleksie gazowym In Amenas, zginęło 37 uprowadzonych cudzoziemców, Algierczyk oraz 29 porywaczy. Zamachowcy domagali się wycofania francuskich sił z Mali. W piątek żołnierze francuscy i malijska armia rządowa odbiła Hombori, miasto położone na drodze do Gao - bastionu islamistów na północy Mali. Francuskie lotnictwo w pobliżu Gao zbombardowało pozycje rebeliantów, ich zapasy paliwa i składy amunicji. Pojawiły się jednak doniesienia, że islamiści w mieście Tassiga wysadzili most łączący wschodnią część Mali z Nigrem. To miejsce, gdzie siły międzynarodowe planowały otworzyć front, a żołnierze z Nigru i Czadu mieli przekroczyć w tym miejscu granicę. W piątek Unia Afrykańska (UA) wystąpiła do Rady Bezpieczeństwa ONZ o zaaprobowanie natychmiastowego wsparcia logistycznego w celu szybkiego rozmieszczenia liczących 6 tys. żołnierzy sił. UA zarekomendowała ponadto rozmieszczenie obserwatorów, mających monitorować sytuację dotyczącą praw człowieka w regionach, które powróciły pod kontrolę władz Mali. Organizacje ochrony praw człowieka zarzucały wojsku popełnianie poważnych wykroczeń. W inwazji w Mali uczestniczy około 2 tys. żołnierzy francuskich oraz ponad tysiąc żołnierzy z krajów Afryki Zachodniej i Czadu. W najbliższych tygodniach ich liczba ma wzrosnąć do ponad 5 tysięcy.