Obama przemawiał na zakończenie trzydniowego zjazdu Krajowego Stowarzyszenia Gubernatorów. Ogłosił, że w środę administracja zacznie wypłacać ponad 15 miliardów dolarów z pomocy federalnej na pokrycie kosztów Medicaid, czyli państwowego ubezpieczenia dla Amerykanów o najniższych dochodach. Poinformował też, że wiceprezydent Joe Biden będzie osobiście nadzorował wprowadzenie w życie planu pobudzenia gospodarki, aby fundusze z budżetu były wydawane szybko i nie w marnotrawny sposób. Wszyscy demokratyczni gubernatorzy poparli plan Obamy, podobnie jak Demokraci w Kongresie. Jednak część gubernatorów republikańskich otwarcie go krytykuje, twierdząc, że jest nadmiernie przeładowany niepotrzebnymi wydatkami, nie mającymi nic wspólnego z pobudzaniem gospodarki do wzrostu. Krytycy planu, który ma kosztować budżet 787 miliardów dolarów, ostrzegają, że doprowadzi on do niebezpiecznego powiększenia deficytu, który trzeba będzie łatać dalszymi pożyczkami, i w konsekwencji do powiększenia zadłużenia państwa. Republikańscy gubernatorzy sześciu stanów zapowiedzieli nawet, że nie przyjmą części przewidzianej planem Obamy pomocy federalnej - chodzi tu o fundusze na ubezpieczenia dla bezrobotnych. Jak powiedział w niedzielę republikański gubernator Missisipi, Haley Barbour, przyjęcie tych funduszy zmusiłoby go do podniesienia w przyszłości podatków na wspomniane dodatkowe świadczenia, ponieważ rządowe dotacje się skończą, a trudno będzie cofnąć bezrobotnym przyznane benefity. Przeciwko pakietowi Obamy ostro wystąpił też republikański gubernator Luizjany Bobby Jindal, uważany za wschodzącą gwiazdę w GOP, z ambicjami prezydenckimi. Poparł natomiast plan m.in. gubernator Arnold Schwarzenegger z Kalifornii, umiarkowany Republikanin, który w wielu sprawach zgadza się z Demokratami.