- Chcę wyrazić się jasno - w najbliższych dniach będziemy z bliska przyglądać się wydarzeniom na Ukrainie. Oczekujemy od rządu ukraińskiego, że okaże powściągliwość oraz że nie będzie uciekał się do przemocy wobec pokojowych demonstrantów - powiedział Obama dziennikarzom przed spotkaniem z prezydentem Meksyku Enrique Pena Nieto. Amerykański prezydent potępił "w najostrzejszych słowach" przemoc w Kijowie, gdzie od wtorku w zamieszkach zginęło 26 osób. Według Obamy wydarzenia na Ukrainie przykuły uwagę całego świata. - Jeśli zostanie przekroczona linia graniczna, będą konsekwencje - ostrzegł prezydent, dodając, że tego samego zdania są "europejscy sojusznicy" USA oraz społeczność międzynarodowa. Szef państwa zaznaczył, że władze w Kijowie muszą upewnić się, iż "ukraińskie wojsko nie będzie się wtrącało", gdyż obecny konflikt powinien zostać rozwiązany przez cywilów. Zadaniem ukraińskiego rządu jest "odpowiednie traktowanie uczestników pokojowych protestów" - dodał Obama. Władze muszą się upewnić, że Ukraińcy będą mieli możliwość "swobodnego gromadzenia się i wypowiadania się (...), bez strachu przed represjami" - podkreślił. Amerykański prezydent oczekuje, że także demonstranci będą pokojowo nastawieni. Szef państwa przybył w środę do miasta Toluca, w środkowym Meksyku, gdzie odbywa się szczyt państw Ameryki Północnej. Oprócz Obamy biorą w nim udział prezydent Meksyku oraz premier Kanady Stephen Harper. Biały Dom rozważy nałożenie sankcji na osoby odpowiedzialne za przemoc na Ukrainie - poinformował na pokładzie samolotu prezydenckiego Air Force One zastępca doradcy szefa państwa ds. bezpieczeństwa narodowego Ben Rhodes. Dodał, że trwają konsultacje w tej sprawie z Unią Europejską. Rhodes wezwał też ukraiński rząd do wycofania specjalnych oddziałów milicji z Majdanu Niepodległości w Kijowie, do ogłoszenia rozejmu i przeprowadzenia rozmów z opozycją.