Dzisiaj odbędą się uroczystości zaprzysiężenia Baracka Obamy na nowego prezydenta USA. - Zawsze przyjemnie prowadzi się kampanię opozycyjną, kampanię "challengera", czyli konkurenta wyzywającego na pojedynek obóz rządzący. Nagle jednak, gdy on sam zaczyna rządzić, pojawiają się problemy. Te problemy mogą spowodować odarcie Obamy z sympatycznego wizerunku - ocenił. Jak zaznaczył, charakterystyczne w obecnych kampaniach wyborczych jest kreowanie bardzo ogólnych wizerunków kandydatów. Z tego wynika niewielkie przełożenie na rzeczywisty późniejszy wizerunek polityka. Tak będzie zapewne z 44. prezydentem USA, który niemal natychmiast po wtorkowym zaprzysiężeniu, będzie musiał podejmować drastyczne decyzje - uważa politolog. - Zapewne jeszcze dzisiaj Obama powie Amerykanom, że będzie ciężko. To typowy przekaz: "przygotujcie się na bolesne, kosztowne społecznie reformy, bo one są nieodzowne i niezależnie kto by obejmował ten urząd, musiałby je przeprowadzić" - ocenił Mazur. Z drugiej strony - zdaniem politologa - Obama zapewne dokona kilka posunięć, które będą pokazywały zapowiadaną w kampanii nowość. Działania te - uważa - będą miały charakter czysto symboliczny, w zamierzeniu jednak, potwierdzą zmianę stylu - elementu coraz bardziej liczącego się w "zmediatyzowanej" polityce. - Ludzie obserwują, jak politycy zachowują się, przywiązują wagę do niewielkich werbalnych potknięć, niewielkich posunięć, do bardzo symbolicznej polityki. Tutaj na pewno Obama reprezentując inny styl, odcinając się od tego co robił George Bush, bardzo dotąd punktował - wskazał Mazur. Jego zdaniem, sama zmiana stylu polityki nowego prezydenta USA, nie jest oryginalna. Opozycyjne przesłanie, które formułują kolejni kandydaci w amerykańskich wyborach, jest już tak wpisane w ich tradycję, że również w przypadku kampanii Obamy nie było szczególną nowością i nie zdecydowało o wyniku wyborów - ocenił Mazur. Charakterystyczne dla prezydentury Obamy może być natomiast utrzymanie takich akcentowanych w kampanii cech, jak otwartość, kompromisowość i eliminowanie bardzo skrajnych stanowisk. - Być może to się przełoży na taki wizerunek prezydenta otwartego, w kontraście do bardzo silnie trzymającego się swoich konserwatywnych poglądów George'a Busha - powiedział politolog.