- Zaproponowane (przez krymski parlament) referendum na temat przyszłości Krymu pogwałciłoby konstytucję Ukrainy i prawo międzynarodowe - oświadczył Obama.Zaakcentował, że wszelkie decyzje w sprawie przyszłości Krymu powinny zapadać z udziałem rządu Ukrainy. - Żyjemy w 2014 roku i dawno za nami są dni, kiedy granice były przerysowywane ponad głowami demokratycznych liderów - powiedział. Obama zapewnił, że społeczność międzynarodowa wspólnie czyni postępy, jeśli chodzi o przyjście Ukrainie z pomocą, i sprzeciwia się działaniom Rosji. Podkreślił, że na Krym powinni móc wjechać międzynarodowi obserwatorzy, by zapewnić, że prawa "wszystkich Ukraińców, w tym etnicznych Rosjan", są przestrzegane. Rosja poniesie koszty swoich działań Prezydent wyjaśnił, że ogłoszone w czwartek przez Biały Dom sankcje mają na celu ukaranie osób odpowiedzialnych "za pogwałcenie suwerenności i integralności Ukrainy oraz za kradzież aktywów ukraińskiego narodu". Celem tych sankcji - dodał - jest poniesienie przez Rosję i osoby odpowiedzialne "kosztów za sytuację na Krymie". Podkreślił, że podjęte kroki są koordynowane z partnerami w Unii Europejskiej, i zapewnił, że determinacja USA i ich sojuszników nie osłabnie, jeśli Rosja będzie nadal naruszała prawo międzynarodowe. Biały Dom ogłosił w czwartek, że Departament Stanu nałożył sankcje wizowe na wysokiej rangi rosyjskich i ukraińskich urzędników i inne osoby, które "ponoszą odpowiedzialność lub są współwinne zagrożenia suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy". Amerykańskie prawo zabrania ujawnienia nazwisk tych osób, ale źródła rządowe zastrzegły, że zostaną one poinformowane, iż mają zakaz wjazdu do USA. Sankcje wizowe dla Putina? Ponadto Obama podpisał dekret prezydencki, który pozwoli Departamentowi Skarbu USA na nałożenie sankcji finansowych w postaci zamrożenia aktywów należących do "osób i instytucji odpowiedzialne za podważanie demokratycznych instytucji oraz procesu demokratyzacji na Ukrainie". Ten dekret, jak zaznaczono w komunikacie Białego Domu, jest "elastycznym narzędziem, które umożliwi karanie tych, którzy są najbardziej zaangażowani w destabilizację Ukrainy, w tym interwencję wojskową na Krymie". Rzecznik Obamy Jay Carney wyjaśnił na konferencji prasowej, że "na tym etapie żadna osoba ani żadna firma nie zostały objęte sankcjami polegającymi na zamrożeniu aktywów". Dekret prezydencki oznacza natomiast, że resort finansów ma teraz ramy prawne, by móc namierzyć odpowiednie osoby i firmy, zablokować wszelkie ich aktywa na terenie USA oraz uniemożliwić im jakąkolwiek aktywność finansową z USA. Taką decyzję resort finansów będzie mógł podjąć w każdym momencie i bez konieczności zgody Kongresu. Carney był wielokrotnie dopytywany, czy także prezydent Władimir Putin zostanie objęty sankcjami wizowymi lub zablokowaniem aktywów, ale za każdym razem unikał odpowiedzi. Według anonimowego przedstawiciela administracji USA, który rozmawiał z agencją Reutera, Putina nie obejmują sankcje wizowe. Sposób na uniezależnienie się od rosyjskiego gazu Jak potwierdził w czwartek zastępca sekretarz stanu William Burns, w administracji USA toczą się też dyskusje nad tym, jak wykorzystać boom w wydobyciu gazu ziemnego w USA jako narzędzie w rozwiązaniu obecnego kryzysu. Niektórzy eksperci oraz politycy apelują do rządu o zniesienie w przypadku Ukrainy i państw UE obecnych restrykcji dotyczących eksportu gazu, by zmniejszyć ich zależność od rosyjskiego surowca. Republikański senator Bob Corker zwrócił uwagę, że dostęp Europy do amerykańskiego gazu mógłby przezwyciężyć "niechęć" Europejczyków do nakładania sankcji na Rosję. Eksploatacja na wielką skalę złóż gazu łupkowego w USA doprowadziła do radykalnego obniżenia cen tego surowca na rynku amerykańskim. W rezultacie od dwóch lat gaz jest głównym źródłem energii w USA, wypierając węgiel. Coraz więcej państw jest zainteresowanych kupnem amerykańskiego gazu; zainteresowani są tym także amerykańscy producenci. Obecnie gaz z USA można swobodnie eksportować do 18 państw, z którymi USA zawarły umowy o wolnym handlu. Kraje, które nie są objęte taką umową, w tym wszystkie państwa UE, nie mają na razie możliwości swobodnego zakupu LNG z USA. Firmy amerykańskie, które chciałyby eksportować gaz do tych państw, muszą każdorazowo otrzymać zgodę ministerstwa energetyki. Ministerstwo rozpoczęło niedawno wydawanie pozwoleń na eksport gazu od 2015 roku, ale na razie spośród 21 wniosków na budowę terminali portowych w USA w celu eksportu LNG władze zaaprobowały tylko sześć. UE bardzo liczy na to, że eksport gazu do Europy zostanie uwolniony wraz z zawarciem negocjowanego obecnie transatlantyckiego porozumienia handlowo-inwestycyjnego.