Amerykański prezydent zaznaczył, że przemawia jako "bliski przyjaciel Turcji i Europy". Dodał, że Turcję łączy z Europą "więcej niż mosty przez Cieśninę Bosfor". Obama zauważył, że Turcja poczyniła postępy w zakresie wolności wypowiedzi i praw dla mniejszości kurdyjskiej. Wezwał jednocześnie władze w Ankarze do przyspieszenia dalszych, koniecznych reform, by Turcja mogła stać się członkiem UE. Chodzi o takie obszary jak prawa człowieka, sądownictwo, cywilny nadzór nad armią. Turcja rozpoczęła rozmowy z UE w roku 2005, ale wdrażanie niezbędnych reform opóźnia się. Nieprzychylna wejściu Turcji do UE pozostaje Francja, proponując jej uprzywilejowane partnerstwo. Ankara powtarza, że jej strategicznym celem jest tylko i wyłącznie "pełne członkostwo w UE". Przemawiając w Wielkim Zgromadzeniu Narodowym Turcji Obama z całą mocą podkreślił, że Stany Zjednoczone "nie są w stanie wojny z islamem" i wezwał do rozszerzenia partnerstwa ze światem islamskim. - Stosunki Ameryki ze światem muzułmańskim nie mogą być i nie będą oparte na sprzeciwie wobec Al-Kaidy. Zależy nam na szerokim zaangażowaniu opartym na wzajemnych interesach i wzajemnym szacunku - powiedział Obama. Agencja Associated Press zauważa, że przemówienie Obamy na żywo relacjonowały dwie największe arabskie telewizje satelitarne Al- Dżazira i Al-Arabija. Prezydent Obama nazwał Turcję ważnym sojusznikiem USA w wielu sferach, w tym w walce z terroryzmem. Mówił o "wspólnych zagrożeniach" ze strony światowego terroryzmu. W tym kontekście przypomniał, że podczas gdy USA i Irak są na celowniku terrorystów z Al-Kaidy, Turcja musi odpierać ataki separatystycznej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Separatyści z PKK w walce o autonomię tureckiego Kurdystanu wykorzystują północny Irak jako bazę do ataków na terytorium Turcji. Amerykański prezydent przyrzekł Ankarze wsparcie USA w przeciwdziałaniu tym atakom. Obama dodał, że zarówno USA jak i Turcja są zainteresowane, aby Al-Kaida nie miała bezpiecznego schronienia w Afganistanie i Pakistanie. Obama podziękował władzom w Ankarze za ofertę pomocy w szkoleniu i wspieraniu afgańskiej armii. Prezydent USA po raz kolejny powtórzył, że Waszyngton zdecydowanie popiera powstanie palestyńskiego państwa, istniejącego "w pokoju i bezpiecznie" obok państwa Izrael.