Jak twierdzi portal "Spiegel Online", niektórzy politycy w Berlinie mają jednak wątpliwości, czy wystąpienie Demokraty w tak symbolicznym miejscu w trakcie gorącej fazy kampanii wyborczej w USA nie zostałoby poczytane za stronniczość i mieszanie się niemieckich władz w kampanię. Obama ma odwiedzić Berlin 24 lipca w ramach planowanej podróży po krajach europejskich. Chciałby spotkać się z kanclerz Angelą Merkel oraz szefem niemieckiej dyplomacji Frankiem-Walterem Steinmeierem. - Senator często jest krytykowany podczas kampanii wyborczej za to, że za mało interesuje się Europą. Wizyta w Europie będzie odpowiedzią na tę krytykę - mówi anonimowy doradca Obamy, cytowany przez internetową wersję tygodnika "Der Spiegel". Dodaje, że kandydat Demokratów chciałby także podczas swej europejskiej podróży wygłosić ważne przemówienie o tym, jak wyobraża sobie współpracę USA ze Starym Kontynentem i dać do zrozumienia, że bardziej niż George W. Bush będzie starał się o porozumienie z transatlantyckimi partnerami. Mógłby uczynić to w Paryżu bądź w Londynie, ale doradcy senatora przyznają: Berlin byłyby szczególnym miejscem. To tutaj w 1963 roku pamiętne przemówienie wygłosił były prezydent USA John F. Kennedy, wypowiadając słowa: "Ich bin ein Berliner". Ponad dwie dekady później w 1987 r. po zachodniej stronie Bramy Brandenburskiej i muru berlińskiego ówczesny prezydent Ronald Reagan krzyczał: - Panie Gorbaczow, niech pan zburzy ten mur! - To miejsce o symbolicznej mocy. Wykorzystywano je w przeszłości, by przekazać ważne przesłanie - powiedział dziennikarzom burmistrz Berlina Klaus Wowereit. Wspomnienia są wciąż żywe także w Stanach Zjednoczonych i - jak zauważają obserwatorzy - pozytywne skojarzenia np. z Kennedym mogłyby pomóc Obamie w kampanii wyborczej. Obrazy tysięcy ludzi oklaskujących Demokratę w historycznym miejscu zapewne nie pozostałyby bez echa w USA. Część niemieckich polityków dopatruje się w planach Obamy politycznej kalkulacji i protestuje: Brama Brandenburska nie powinna być tłem walki wyborczej w innych krajach. Zgoda na ewentualne wystąpienie Obamy pod Bramą Brandenburską zależy od Senatu (rządu) Berlina.