Zaostrzeniu kampanii przysłużyła się kandydatka Republikanów na wiceprezydenta - Sarah Palin. Jej pojawienie się na wyborczej scenie sprawiło, że notowania Johna McCaina poszybowały w górę, co zmusiło Baracka Obamę do bardziej zdecydowanych działań. W języku marketingu politycznego - do kampanii negatywnej. Gdy Palin odbierała nominację Partii Republikańskiej na wiceprezydenta zażartowała na wstępie pytając zgromadzonych na konwencji wyborców, czym różni się taka kobieta jak ona od pitbulla. - Szminką! - odpowiedziała i przeszła do ataku na Obamę. Kandydat Partii Demokratycznej nie pozostał dłużny. Na wyborczej konwencji w Virginii Obama przypomniał, że McCain stara się obecnie przekonać Amerykanów, iż jego polityka będzie zupełnie inna od tej prowadzonej przez administrację George'a W. Busha. Komentując te starania powiedział: - Możesz pomalować świnię szminką, ale to nadal będzie świnia. Możesz zapakować stara rybę w papier i nazwać to zmianą. Ale po ośmiu latach ona dalej będzie śmierdzieć. Już dość! Wypowiedź Obamy na temat świni w szmince została odebrana przez sztab McCaina jako personalny atak na Sarę Palin. Natychmiast zwołano konferencję prasową i zażądano przeprosin. - To bardzo seksistowski komentarz. W wyścigu jest teraz tylko jedna kobieta - przekonywała Jane Swift, była gubernator Massachusetts, obecnie przedstawicielka Palin. Zarzut celowego ataku na Palin odpiera Robert Gibbs, rzecznik Obamy. - To wyrażenie już dawno weszło do naszego języka (to tytuł książki napisanej przez byłego rzecznika Pentagonu - red.) i oznacza po prostu, że możesz coś przebrać, ale to nie zmieni tego, czym to coś naprawdę jest - powiedział.