W drodze powrotnej odwiedzi także Francję i Niemcy. W Arabii Saudyjskiej, która jest tradycyjnym sojusznikiem USA w regionie, prezydent spotka się w środę z królem Abd Allahem. W czwartek przybędzie do Egiptu, gdzie wygłosi przemówienie zaplanowane jako kulminacyjny moment podróży i określone przez jego doradcę Denisa McDonougha jako próba "zmiany tonu w rozmowie" z muzułmanami. Biały Dom nie zapowiada ogłoszenia przez Obamę nowych inicjatyw politycznych; ma on jednak wyrazić potrzebę "skupienia dialogu z muzułmanami na wspólnych wartościach" - jak to określił McDonough. W przemówieniu ma się znaleźć wiele osobistych wątków z życia prezydenta, którego rodzina od strony ojca pochodzi z Kenii i wyznaje islam. Jako dziecko Obama mieszkał kilka lat w muzułmańskiej Indonezji i jego drugie imię brzmi: Husajn. Administracja USA ma nadzieję na zdyskontowanie względnej popularności Obamy w krajach arabskich. Według najnowszego sondażu Uniwersytetu Maryland i ośrodka Zogby International, 45 procent mieszkańców przebadanych sześciu krajów arabskich ma przychylną opinię o prezydencie, a 28 procent okazuje postawę neutralną. Poprzednik Obamy, George Bush, był szczególnie niepopularny. We wspomnianym sondażu 61 procent uznało go za najbardziej nielubianego przywódcę. Z tego sondażu wynika jednak, że popularność Obamy nie przekłada się na sympatię dla USA - opinie o Ameryce poprawiły się tylko nieznacznie od czasu jego wyboru na prezydenta. Nie zmieniły tego poprzednie przemówienia Obamy skierowane do świata muzułmańskiego - przesłanie telewizyjne na wideo do społeczeństwa Iranu i przemówienie do parlamentu tureckiego w kwietniu. Eksperci zwracają uwagę, że kraje arabskie oczekują od Waszyngtonu postępu w konkretnych kwestiach politycznych, przede wszystkim w konflikcie izraelsko-palestyńskim. Obama sygnalizuje tu zamiar prowadzenia twardszej polityki wobec Izraela - nalega ostatnio na zaprzestanie budowy osiedli żydowskich na palestyńskich ziemiach okupowanych. Niektórzy komentatorzy w USA wzywają poza tym Obamę, aby w Egipcie spotkał się z tamtejszymi dysydentami, którzy są w opozycji wobec autorytarnych rządów prezydenta Hosni Mubaraka. W piątek Obama przybędzie do Niemiec, gdzie spotka się z kanclerz Angelą Merkel. Ma też odwiedzić teren dawnego obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie i rannych żołnierzy amerykańskich w szpitalu w jednej z baz USA w Niemczech. W sobotę odwiedzi Francję i spotka się z prezydentem Nicolasem Sarkozym. Będzie tam uczestniczył w obchodach 65. rocznicy inwazji aliantów na kontynent 6 czerwca 1944 r. Można oczekiwać, że tematem rozmów Obamy z przywódcami Niemiec i Francji będą m.in. amerykańskie plany zamknięcia więzienia dla podejrzanych o terroryzm w bazie USA w Guantanamo na Kubie. Administracja usiłuje przekonać kraje europejskie do przyjęcia jak największej liczby więźniów z Guantanamo.