Obama i Netanjahu podjęli dyskusję w momencie, w którym relacje USA i Izraela są wyjątkowo trudne. Wraz z nastaniem nowych rządów w Ameryce i Izraelu napięcie między bliskimi sojusznikami osiągnęło nie spotykane od dawna natężenie - podkreśla agencja AFP. Rozmowa obydwu liderów poprzedziła również wizytę specjalnego wysłannika USA na Bliski Wschód George'a Mitchella, który we wtorek ma się spotkać w Izraelu z premierem, prezydentem Szimonem Peresem oraz ministrami spraw zagranicznych i obrony - Avigdorem Liebermanem i Ehudem Barakiem. Nazajutrz Mitchell spotka się w Ramallah, faktycznej stolicy Autonomii, z prezydentem Mahmudem Abbasem i innymi palestyńskimi liderami. Obama i Netanjahu rozmawiali przez telefon i obie strony określiły rozmowy jako "konstruktywne". Biały Dom dodał też, że prezydent podkreślił w rozmowie swoją wolę zagwarantowania Izraelowi bezpieczeństwa; zaapelował jednak ponownie do rządu w Tel-Avivie o całkowite powstrzymanie procesu kolonizacji Zachodniego Brzegu Jordanu oraz utworzenie państwa palestyńskiego. Obydwie kwestie są źródłem napięć między sojusznikami. Obama wezwał w miniony piątek w Dreźnie do zdwojenia wysiłków na rzecz rozwiązania konfliktu bliskowschodniego na drodze ustanowienia dwóch państw: izraelskiego i palestyńskiego. Warunki stawiane przez Obamę są zdecydowanie odrzucane przez licznych członków prawicowego gabinetu Netanjahu, który - jak twierdzą analitycy - upadłby, gdyby ugiął się pod presją Waszyngtonu - pisze Reuters. Wcześniej w poniedziałek Mitchell powiedział dziennikarzom w Oslo: "Prezydent powiedział, bym dołożył wszelkich starań dla stworzenia warunków, aby strony mogły natychmiast rozpocząć rozmowy". Wysłannik Białego Domu na bliski Wschód rozmawiał z prasą po rozpoczęciu odbywającej się w stolicy Norwegii konferencji darczyńców na rzecz Palestyńczyków. Według Reutera premier Izraela podkreślił w rozmowie z Obamą, że skłonny jest rozpocząć z Abbasem rozmowy o gospodarce i bezpieczeństwie i innych - nie sprecyzowanych - kwestiach politycznych. Palestyńczycy nie zgadzają się na przeniesienie akcentów z kwestii terytorialnych na ekonomiczne. Według agencji Reutera Abbas powiedział w poniedziałek, że powrót do rozmów z Izraelem nie sensu, jeśli Netanjahu nie powstrzyma wcześniej ekspansji żydowskich kolonii na Zachodnim Brzegu. - Jeżeli Izrael to odrzuca i odrzuca koncepcję dwóch państw, to co mamy negocjować? - powiedział Abbas podczas wizyty w szkole na Zachodnim Brzegu, w Ramallah.