Tayyip Erdogan rozmawiał telefonicznie z Barackiem Obamą przez prawie półtorej godziny.Tureckie władze podały, że amerykański prezydent przyznał, iż Ankara ma prawo do samoobrony i wyrażał zaniepokojenie aktywnością syryjskich Kurdów przy granicy z Turcją. Kwestia polityki wobec Kurdów dzieli Stany Zjednoczone i Turcję. Waszyngton traktuje syryjskich Kurdów jako cennych sojuszników w walce z Państwem Islamskim. Amerykanie zapewniają jednak, że nie dostarczają bojownikom broni. Władze w Ankarze oskarżają natomiast Kurdów o działalność terrorystyczną. Według tureckich władz, to oni stoją za środowym zamachem w Ankarze, w którym zginęło 28 osób. Waszyngton nie odniósł się na razie do rozmowy. Poinformowano jedynie, że Obama złożył kondolencje w związku z zamachem w stolicy Turcji. Ankara od tygodnia prowadzi ostrzał syryjskiej prowincji Aleppo. Ogień jest kierowany w stronę kurdyjskich Ludowych Jednostek Obrony, zrzeszających syryjskich Kurdów. Korzystając z chaosu wywołanego rosyjskimi nalotami, przejęli oni część terytorium Syrii.