"Nie można sobie wyobrazić przyszłości Libii, w której Kadafi pozostaje u władzy; on musi odejść" - podkreślił brytyjski premier. Dodał, że brane są pod uwagę różne opcje wywarcia na Kadafiego większej presji i skłonienia go do ustąpienia, choć nie podał szczegółów. Barack Obama ze swej strony powiedział, że celem natowskiej operacji wojskowej w Libii jest "uwolnienie Libijczyków od 40-letniej tyranii, tak by mogli sami zdecydować o swej przyszłości". Wykluczył zarazem skierowanie do Libii sił lądowych. "Musimy być świadomi ograniczeń tkwiących w sile oręża. Naszym celem jest ochrona ludności cywilnej" - podkreślił. Wskazał, że zmiany polityczne w świecie arabskim muszą mieć charakter oddolny i nie mogą być narzucane z zewnątrz. Prezydent USA podziękował brytyjskiemu premierowi za poparcie dla idei uregulowania konfliktu izraelsko-palestyńskiego na podstawie powrotu Izraela do granic z 1967 r., choć ideę tę odrzucił we wtorek premier Izraela Benjamin Netanjahu w przemówieniu do obu izb Kongresu USA w czasie, gdy Obama był w Londynie. Premier Cameron przedstawił trzypunktowy plan działań w walce z międzynarodowym terroryzmem po zabiciu lidera Al-Kaidy Osamy bin Ladena. Na pierwszym miejscu wskazał na potrzebę zacieśnienia współpracy z Pakistanem i dążenie do politycznego uregulowania wojny w Afganistanie, m.in. przez uwzględnienie w procesie politycznym talibów skłonnych uznać konstytucyjny porządek. Drugim punktem jest uregulowanie konfliktu izraelsko-palestyńskiego, który radykalizuje muzułmanów, a trzecim - poparcie dla procesów demokratycznych na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej, co, jak wskazał brytyjski premier, "jest w interesie Zachodu". Obaj przywódcy wezwali do ustąpienia prezydenta Jemenu oraz potępili przemoc syryjskiego reżimu prezydenta Asada wobec demonstrantów. Zapewnili, że jednym z priorytetów w polityce gospodarczej USA i Wielkiej Brytanii będzie redukcja zadłużenia.