Obama zapowiedział, że podejmowane są kroki mające wzmocnić ochronę Amerykanów przed Ebolą. Prezydent zaliczył do nich dodatkowe szkolenia i instrukcje dla lekarzy oraz pracowników ochrony zdrowia, które mają na celu uświadomienie im zagrożenia i zapoznanie ich z procedurami postępowania w wypadku wykrycia osoby zarażonej. Opracowywane są też dodatkowe procedury kontroli pasażerów na lotniskach. Według Reutera, Biały Dom, jak dotychczas, nie rozważał zakazu podróży do i z Afryki Zachodniej do USA. Prezydent ocenił, że reakcja społeczności międzynarodowej na rozwój epidemii jest niewystarczająca. W rozmowie z dziennikarzami po naradzie z czołowymi funkcjonariuszami rządu USA zaangażowanymi w walkę z wirusem, Obama oświadczył, że zamierza nasilić naciski na "niektóre duże kraje" aby zwiększyły pomoc dla krajów Afryki Zachodniej walczących z epidemią Eboli. Nie sprecyzował o jakie kraje chodzi. W niedzielę poinformowano, że pierwszy pacjent, u którego w USA wykryto zakażenie wirusem Ebola jest w stanie krytycznym. Choroba u pochodzącego z Liberii Thomasa Duncana rozwinęła się już po jego przybyciu do Ameryki. W odosobnieniu z własnej woli przebywa również 100 innych osób, które przypadkowo lub pośrednio zetknęły się z Duncanem. Według najnowszych danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na gorączkę krwotoczną, wywołaną przez rozwijającą się od kilku miesięcy epidemię, zmarło na całym świecie prawie 3,5 tys. osób, a 7,5 tys. zostało zainfekowanych.