- Jeżeli ktokolwiek miał jeszcze wątpliwości, czy Ameryka jest miejscem, gdzie wszystko jest możliwe, kto jeszcze się zastanawia, czy marzenie naszych ojców-założycieli jest żywe w naszych czasach, kto jeszcze kwestionuje potęgę naszej demokracji, dzisiejszy wieczór daje wam na to odpowiedź -powiedział prezydent- elekt. - To odpowiedź tym, którzy mieli wątpliwości. Długo czekaliśmy na nadejście tej chwili, ale dziś wieczorem, dzięki temu co zrobiliśmy dzisiaj, podczas tych wyborów, zmiana nadeszła dla Ameryki - oświadczył. Przemówienie przerywały co chwila owacje i skandowanie "yes, we can" (tak, możemy). - Amerykanie przekazują światu przesłanie, że nigdy nie byliśmy tylko zbiorowiskiem jednostek, zbiorem stanów republikańskich i demokratycznych. Jesteśmy i zawsze będziemy Zjednoczonymi Stanami Ameryki - powiedział Obama. Podziękował następnie swemu republikańskiemu oponentowi, senatorowi Johnowi McCainowi, za złożone wcześniej pełne kurtuazji gratulacje i wyraził gotowość współpracy z nim i republikańską kandydatką na wiceprezydenta, Sarah Palin. Podkreślił, że w wyścigu prezydenckim bynajmniej nie był faworytem i swoje zwycięstwo zawdzięcza poparciu milionów ludzi, którzy postawili na niego. 47-letni Obama, syn czarnego imigranta z Kenii i białej kobiety, był senatorem przez niecałe cztery lata, politykiem poprzednio nieznanym na krajowej scenie, ale dzięki charyzmie i talentom przywódczym porwał za sobą miliony Amerykanów, zwłaszcza młodych. Przypomniał, że Ameryka przechodzi kryzys ekonomiczny i prowadzi dwie wojny. Zwracając się do społeczności międzynarodowej podkreślił, że mimo tych trudności, Stany Zjednoczone będą się starały nadal przewodzić światu, który jest współzależny. - Nasze historie są unikalne, ale przeznaczenie nas łączy. Nowa jutrzenka amerykańskiego przywództwa jest blisko - oświadczył. Ostrzegł również wrogów Ameryki i pokoju dając im do zrozumienia, że będzie prowadził wobec nich twardą politykę. - Tym, którzy chcą rozwalać świat, mówię: pokonamy was. Tym, którzy chcą pokoju i bezpieczeństwa, mówię: popieramy was. Światło Ameryki wciąż płonie jasnym płomieniem - oświadczył. Zapowiedział też, że "są tacy, którzy nie zgodzą się z moją polityką", ale zaznaczył, że "będzie uczciwy" w rozmowie ze społeczeństwem o wszelkich problemach. Podkreślił też, że rozumie, iż "rząd nie może rozwiązać wszystkich problemów". Przywołał wreszcie postacie swoich poprzedników, najwybitniejszych prezydentów USA, jak Abraham Lincoln i John F.Kennedy, nawiązując do ich ideałów bezinteresownej służby dla kraju.