Wieczorami na ulicach centrum Teheranu pojawiają się zwolennicy rywalizujących kandydatów. Ich widok przypomina bardziej wielką zabawę niż kampanię prezydencką w konserwatywnym, islamskim państwie. Młodzi ludzie wychodzą na jeden z najbardziej znanych stołecznych bulwarów. Wokół - kakofonia wykrzykiwanych haseł wyborczych, klaksonów samochodowych i głośnej muzyki. Takich publicznych wyrazów emocji nie widziano tu od 1998 roku, kiedy irańscy piłkarze pokonali reprezentację USA. Na ulice wysłano więcej policjantów, ale nie ingerują oni w tę niemal karnawałową atmosferę. Pomimo sporadycznych informacji o starciach w innych częściach Teheranu nie ma tu oznak napięć czy przemocy. Młodzi ludzie popierają przede wszystkim reformatora Mira Hosejna Musawiego. Ahmadineżad ma poparcie islamskiego establishmentu oraz regionów wiejskich. Reformatorzy liczą na dużą frekwencję młodych wyborców, Ahmadineżad na głosy biedniejszej części społeczeństwa i Strażników Rewolucji, którzy mogą wpłynąć na wynik wyborów dzięki ogólnokrajowemu korpusowi ochotników. W poniedziałek zwolennicy Musawiego stworzyli długi na 19 km ludzki łańcuch, który rozciągnął się niemal na cały Teheran. Ton kampanii prezydenckiej staje się coraz ostrzejszy. W poniedziałek reformatorzy opublikowali nagranie, na którym Ahmadineżad twierdzi, że w trakcie przemówienia w ONZ w 2005 roku "otaczało go światło". - Członek irańskiej delegacji powiedział mi że widział otaczające mnie światło. Ja również to wyczułem. Czułem, że zmieniła się atmosfera. Wszyscy przywódcy nie mrugnęli przez 28 minut. Wszyscy byli zadziwieni, nadstawili uszu i i otworzyli oczy na przesłanie z Republiki Islamskiej - relacjonował w nagraniu Ahmadineżad. Reformatorzy chcą przedstawić Ahmadineżada jako niezrównoważonego i ekscentrycznego. Obecny prezydent twierdzi, że Musawi należy do skorumpowanej kliki przedkładającej własny interes nad dobro kraju. Musawi zarzuca Ahmadineżadowi kłamstwa. W niedzielę Ahmadineżad oświadczył, że inflacja w kraju wyniosła 15 proc., jednak Musawi przedstawił raport irańskiego banku centralnego, z którego wynika, że wynosi ona 25 proc. - Jeszcze miesiąc temu powiedziałbym, że Ahmadineżad to pewniak - uważa analityk polityczny Szarif Emam Jomeh. - Wśród młodych ludzi panowało zniechęcenie. Jednak teraz wielu z nich wychodzi na ulice i zależy im. Pod powierzchnią coś się dzieje.