- Strona polska otrzymała bezprecedensową ilość materiałów z naszych archiwów. Nie znam takich przykładów w stosunkach z innymi państwami. Praktycznie wszystkie podstawowe dokumenty zostały opublikowane. Ukazał się wspólny czterotomowy rosyjsko-polski zbiór - oznajmił Czubarian. Rosyjski historyk, członek powołanej przez prezydenta Dmitrija Miedwiediewa komisji ds. przeciwdziałania fałszowaniu historii na szkodę Rosji, podkreślił, że "są dokumenty, które z definicji nie mogą być odtajnione". Czubarian wyjaśnił, że "wcześniej Polska bardzo chciała otrzymać akta tych, którzy na miejscu, w Katyniu, wykonywali wyrok". - Ci ludzie już nie żyją, upłynęły dwa pokolenia, teraz żyją ich wnuki. Wyobraźmy sobie, że nagle wobec całego świata ogłoszone zostanie, że ich bliscy popełnili te zbrodnie... - powiedział historyk. - W wielu krajach takich akt osobowych się nie odtajnia - dodał. Zdaniem Czubariana, ujawnianie dokumentów dotyczących Katynia można kontynuować w ramach rosyjsko-polskiej grupy ds. trudnych, "mając na uwadze, że niczego zasadniczo nowego w nich być nie może". - Wszystko już wiadomo co do minuty. Są podpisy ludzi, którzy politycznie tę decyzję podejmowali. Są nawet nazwiska komendantów obozów - wskazał. Według niego sprawę Katynia należy całkowicie oddać w ręce naukowców. - Historycy, w razie potrzeby, mogą zwracać się z problemami do struktur państwowych - zaznaczył. Czubarian zauważył, że "wyrosło inne - młode - pokolenie i byłoby bardzo niebezpieczne wykorzystywanie najstraszniejszych stronic historii do wzniecania nienawiści i wrogości, zwłaszcza wśród tego młodego pokolenia". - W Polsce - niestety - jest wiele antyrosyjskich postaw. W Rosji - ku równie dużemu ubolewaniu - jest wiele antypolskich nastrojów. Trzeba to przezwyciężać - oświadczył historyk, a jako przykład wymienił pojednanie między Rosjanami i Niemcami. Czubarian wyraził też przekonanie, że niczego nie można puszczać w niepamięć, ale jednocześnie - nie należy się za wszystko kajać.