Jednak - jak zauważają politolodzy cytowani przez dziennik - wygrana sił proeuropejskich nie przesądza jeszcze, czy ugrupowanie Tadicia, Partia Demokratyczna (DS), będzie w stanie utworzyć rządzącą koalicję. Z drugie strony siły mogą połączyć nacjonaliści Tomislava Nikolicia, Demokratyczna Partia Serbii (DSS) byłego premiera Vojislava Kosztunicy i Socjalistyczna Partii Serbii (SPS), założona przed laty przez Slobodana Miloszevicia. Socjaliści z zaskakująco dobrym wynikiem niemal 8 proc. głosów mogą okazać się prawdziwym języczkiem u wagi - pisze dziennik. Zgodnie z serbską konstytucją Tadić ma 90 dni na stworzenie rządu. Jeśli to się nie uda, szansę otrzyma druga triumfująca partia - w tym przypadku Serbska Partia Radykalna (SRS) Nikolicia. On sam powiedział dziennikarzom, że zamierza się zbliżyć do Kosztunicy i socjalistów, a Tadicia oskarżył o wywołanie niepokoju przedwczesnym ogłoszeniem zwycięstwa. Analitycy, cytowani przez "New York Times", przewidują, że w razie powodzenia Tadicia w tworzeniu rządu będzie on dążył do szybkiego uzyskania przez Serbię członkostwa w Unii Europejskiej. W kwietniu UE podpisała z Serbią warunkowo umowę o stowarzyszeniu i współpracy. Przeciwnikiem podpisania dokumentu był premier Kosztunica, który oświadczył, że jest to równoznaczne z oddaniem Kosowa, dawnej prowincji Serbii, z której utratą Belgrad nie może się pogodzić. Podczas gdy wygrana Tadicia pomoże wzmocnić związki Serbii z UE i USA, to raczej nie złagodzi sprzeciwu Belgradu wobec niepodległości Kosowa - podsumowuje "New York Times".