Organizacja Strategic Communications Centre of Excellence z siedzibą w Rydze przygotowuje dla NATO opinie i ekspertyzy. Podczas manewrów, przeprowadzanych ostatnio w jednym z krajów NATO, badacze tej organizacji poprzez media społecznościowe byli w stanie zebrać wrażliwe informacje, śledzić ruchy wojsk, a także znaleźć przybliżoną lokalizację żołnierzy - podaje "NYT". "Poza urządzeniami elektronicznymi, takimi, jak smartfony, również Instagram i Facebook mogą nieumyślnie odsłonić działania wojskowe, które miały być niedostępne dla opinii publicznej. W styczniu 2018 r. przeznaczona dla biegaczy i rowerzystów aplikacja mobilna Strava, która umieszcza mapę aktywności swoich użytkowników, nieumyślnie ujawniła lokalizację baz wojskowych i zwyczaje ich personelu, w tym sił amerykańskich w Iraku i Syrii" - czytamy. "Byli w stanie znaleźć daty ćwiczeń i śledzić ruchy batalionów" Z ustaleń Centrum wynika, że "ogólnodostępne wpisy mogą pomóc znaleźć i śledzić żołnierzy". "NYT" pisze, że badacze umieszczeni z oddziałem, który podczas ćwiczenia wcielał się w rolę przeciwnika państwa członkowskiego NATO, odkryli, że Instagram podał aktualne informacje o tym ćwiczeniu, a funkcje Facebooka, takie, jak sugestie dotyczące znajomych, pozwoliły im odnaleźć żołnierzy poprzez ich połączenia. Badacze "wykorzystali nie tylko dane udostępnione publicznie w mediach społecznościowych do łączenia się z żołnierzami". "Stworzyli także strony-pułapki, które miały zwabić żołnierzy oraz zamknięte grupy na Facebooku, używając zarówno fałszywych kont, jak i podszywając się pod prawdziwe osoby (...). Badacze szukali szczegółów na temat ćwiczenia, jego uczestników i celów" - podaje "NYT". Gazeta dodaje, że wyniki były zgodne z ustaleniami zawartymi w niedawnym artykule brytyjskiego portalu śledczego Bellingcat, który zyskał ostatnio na znaczeniu, kiedy zidentyfikował rosyjskich szpiegów podejrzewanych przez Wielką Brytanię o próbę otrucia byłego rosyjskiego szpiega Siergieja Skripala i jego córki Julii w Salisbury w Anglii. Bellingcat pisał, że zdjęcia z Instagrama i oznaczone lokalizacje dawały wiele okazji do monitorowania w ub.r. ćwiczeń Trident Juncture NATO. Jak wskazywał portal, "żołnierze, którzy biorą udział w dużych manewrach, niezależnie od narodowości, uwielbiają udostępniać zdjęcia z podróży na portalach społecznościowych". "Śledząc żołnierzy na mediach społecznościowych, badacze byli w stanie znaleźć daty ćwiczeń i śledzić ruchy batalionów, a także dokładnie określić ich lokalizację" - podano w opracowaniu Centrum. Stwierdzono również, że "na obecnym poziomie bezpieczeństwa przeciwnik będzie mógł zbierać dane osobowe, śledzić i namierzać żołnierzy biorących udział w ćwiczeniu, aby wpłynąć na ich zachowanie". Według Centrum, portale społecznościowe "powinny rozważyć zmiany w celu zapobieżenia wyciekom danych prywatnych". Okazało się, że niektóre słabości, które badacze mogli wykorzystać, to "ludzkie uchybienia, którym można zaradzić jedynie poprzez lepsze szkolenia i ściślejszą kontrolę". Wytyczne Jak wskazuje "NYT", państwa członkowskie NATO, w tym Wielka Brytania, Stany Zjednoczone i Francja, opublikowały wytyczne dotyczące korzystania z mediów społecznościowych i ostrzegły swoje wojska przed zagrożeniami. Ale wytyczne były różne w każdym kraju - zauważa dziennik. Komentarz NATO W reakcji na publikację Centrum, NATO w czwartkowym oświadczeniu stwierdziło, że "ważne jest, aby sojusznicy NATO kontynuowali szkolenie swoich żołnierzy, żeby byli czujni, korzystając z internetu". Nowojorski dziennik przypomina, że we wtorek niższa izba parlamentu Rosji, Duma Państwowa, uchwaliła przepisy zabraniające wojskowym i poborowym rozpowszechniania w internecie i w mediach informacji dotyczących ich służby, innych żołnierzy, a także funkcjonowania jednostek. Ustawa nakłada także ograniczenia w posługiwaniu się smartfonami i innymi urządzeniami z możliwościami nagrywania i podłączania się do internetu.