Dziennik opiera swe informacje na raporcie jednej z amerykańskich firm zajmujących się bezpieczeństwem cybernetycznym - Hold Security. W dokumencie nie wymieniono nazw stron, z których wykradziono informacje, ale podano, że mogą one nadal być podatne na działania cyberprzestępców."Hakerzy nie atakowali tylko amerykańskich firm, ich celem były wszystkie witryny, na jakie mogli się włamać, zaczynając od przedsiębiorstw znajdujących się na liście Fortune 500, a kończąc na bardzo małych stronach. Większość z nich jest cały czas podatna na ataki" - ocenił w rozmowie z "NYT" szef Hold Security Alex Holden. Dziennik podkreśla, że skala kradzieży dokonanej przez rosyjskich przestępców jest bardzo duża i powinna być impulsem do wprowadzenia zmian w systemie zabezpieczania w internecie wrażliwych danych. Zwraca też uwagę, że przechwycone loginy i hasła mogą być później wykorzystywane do np. okradania kont bankowych. W rozmowie z "NYT" Holden powiedział, że grupa przestępcza, która stoi za tymi włamaniami składa się z tuzina młodych osób mieszkających w południowej Rosji niedaleko granicy z Mongolią i Kazachstanem. Swoją działalność mieli rozpocząć w 2011 roku. Hold Security poinformowało także, że w lutym br. odkrył hasła i loginy do ok. 360 mln kont internetowych, które były wystawione na sprzedaż na czarnym rynku.