Nadal jest wiele pytań dotyczących czwartkowego zestrzelenia samolotu Malaysia Airlines. "Ale nikt nie kwestionuje tego, że 298 bezsensownie zabitym ludziom należy się większy szacunek niż ten, który okazywali im wspierani przez Rosję separatyści", kontrolujący miejsce katastrofy. "Bezduszność rebeliantów, a także ich rosyjskich sponsorów, jest skandaliczna" - ocenia "New York Times". Według gazety jest jeszcze wiele do zrobienia, choć w poniedziałek eksperci z Holandii i OBWE zostali dopuszczeni do pociągu z ciałami ofiar, który obecnie jest w drodze do Charkowa, gdzie zwłoki zostaną poddane identyfikacji. "NYT" zaznacza, m.in. że zaufani międzynarodowi eksperci muszą ustalić fakty dotyczące zestrzelenia samolotu. "Podczas konfliktów niestety zawsze giną niewinne ofiary, ale ten kto odpalił śmiertelny pocisk nie wiedząc, jak odróżnić samolot wojskowy od cywilnego, jest nie tylko nieodpowiedzialny i głupi, ale jest też zbrodniarzem wojennym" - pisze dziennik. "Dowody leżą na polach, które przez kilka dni skutecznie blokowali separatyści" - zauważa dalej "NYT" i przypomina, że choć w poniedziałek rebelianci przekazali malezyjskim władzom czarne skrzynki maszyny, to wcześniej mieli czas na ukrycie lub zniszczenie obciążających ich dowodów. "NYT" komentuje też nagranie wideo prezydenta Putina, w którym stwierdził on, że "niezbędne jest zagwarantowanie na miejscu tragedii bezpieczeństwa pracy wszystkim międzynarodowym ekspertom", a także poniedziałkowe uchwalenie przez Radę Bezpieczeństwa ONZ rezolucji w podobnym tonie. Gazeta przypomina, że "Putin mówił już tyle rozsądnych i pojednawczych rzeczy od początku kryzysu na Ukrainie, ale nie zrobił nic, by powstrzymać bandytów, którzy przejęli kontrolę nad częściami wschodniej Ukrainy, czy zablokować bojowników i wyrafinowaną broń dostarczaną im z Rosji". W tym samym oświadczeniu Putin próbował winą za katastrofę obarczyć Ukrainę, mówiąc, że nie doszłoby do niej, gdyby Kijów podtrzymał zawieszenie broni. "Świętoszkowato oświadczył, że +nikt nie może i nie ma prawa wykorzystywać tej tragedii w egoistycznych celach politycznych+. Nie są to wyjątkowo przekonujące słowa w ustach Putina, który cynicznie podsycał niebezpieczny konflikt secesyjny aż stał się on zagrożeniem dla świata" - podkreśla gazeta. "Komentarze europejskich przywódców po wypadku były jasne i mocne, ale słowa nie będą się zbytnio liczyć, jeśli ministrowie spraw zagranicznych UE nie wprowadzą surowszych sankcji wobec Rosji, w przypadku gdy odmówi ona współpracy w natychmiastowym i niezależnym śledztwie w sprawie katastrofy i nie podejmie konkretnych działań, by powstrzymać separatystów" - pisze "NYT". "Po zestrzeleniu malezyjskiego samolotu i brutalnym obchodzeniu się z ofiarami nadszedł czas, w którym Europa powinna trzymać Putina za słowo" - konkluduje nowojorski dziennik.