Złapany przez Amerykanów dowódca Państwa Islamskiego - Sleiman Daouda al-Afari - przyznał się do badań nad bronią chemiczną i biologiczną. Dzięki jego zeznaniom, amerykański wywiad uzyskał szczegółowe informacje na temat sekretnego programu IS przechowywania oraz wytwarzania broni chemicznej. Gaz musztardowy "NYT" poinformował, że dżihadystom udało się wytworzyć iperyt siarkowy (gaz musztardowy), a ich celem jest skonstruowanie groźniejszej broni chemicznej. Amerykański dziennik powołuje się na informacje ze źródeł wojskowych. Wynika z nich, że podczas przesłuchań dżihadysta szczegółowo opisał, "jak grupa stworzyła gaz bojowy i wypełniła nim pociski artyleryjskie". "Używali broni chemicznej w Iraku i Syrii" Stany Zjednoczone od dawna podejrzewały, że Państwo Islamskie wykorzystuje w wojnie środki chemiczne. Jak podaje "NYT", Pentagon przyznał, że bojownicy Państwa Islamskiego "używali broni chemicznej zarówno w Iraku, jak i w Syrii". Bombardowania w okolicach Mosulu Informacje, które amerykańskiemu wywiadowi przekazał schwytany dowódca, umożliwiły USA zorganizowanie nalotów na miejsca, w których tworzona jest broń. Od pewnego czasu Amerykanie prowadzą bombardowania na ośrodki Państwa Islamskiego w okolicach Mosulu na terenach północnego Iraku. To właśnie tam dżihadyści mają rozwijać broń chemiczną. Sleiman Daouda al-Afari Sleiman Daouda al-Afari obecnie przebywa w amerykańskim areszcie na północy Iraku. Został schwytany już miesiąc temu, ale wcześniej nie ujawniano jego danych. Funkcjonariusze określali go jedynie jako "znaczącą" postać w szeregach Państwa Islamskiego. Po zakończeniu przesłuchań Amerykanie zamierzają przekazać go siłom kurdyjskim lub irackim - poinformował "NYT". Sleiman Daouda al-Afari pracował dawniej dla Saddama Husajna, prowadząc dla niego badania nad bronią chemiczną i biologiczną - poinformował "NYT".