Przedstawiciele NRL podali, że Muammar Kadafi zginął w walce, jaka wybuchła między jego zwolennikami a rebeliantami, i nie padł żaden rozkaz zabicia go. Premier Libii Mahmud Dżebril powiedział, powołując się na raport lekarzy sądowych, że Kadafi zmarł w wyniku postrzału w głowę w czasie wymiany ognia. Początkowo "został ranny w prawe ramię i kiedy został wciągnięty do samochodu rebeliantów nie miał żadnych innych obrażeń" - przekazał Dżebril, dodając, że potem samochód został ostrzelany i wtedy Kadafi został trafiony w głowę. - Nie wiadomo, czy kula została wystrzelona przez powstańców czy siły Kadafiego. On sam był żywy, kiedy był wywożony z Syrty, ale zmarł na kilka minut przed dotarciem do szpitala - poinformował. Przedstawiciele NRL, których agencja Reutera nie wymienia z nazwiska, potwierdzili też śmierć jednego z synów obalonego dyktatora - Mu'tasima, którego zwłoki zostały przewiezione do Misraty, położonej na zachód od Syrty. Przedstawiciele Rady nie sprecyzowali natomiast, czy inny syn Kadafiego - Saif al-Islam - zginął czy został schwytany. Wcześniej libijska telewizja państwowa informowała, że obaj nie żyją. Według agencji, zarówno zwłoki pułkownika, jak i Mu'tasima znajdują się w Misracie. Tymczasowe libijskie władze podkreśliły, że nie ujawnią miejsca pochówku Kadafiego. Reuter napisał, że ciało Mu'tasima zostało wystawione w prywatnym domu w Misracie; w pobliżu tłoczą się ludzie, którzy chcą sfotografować telefonami komórkowymi syna dyktatora. Zabrani skandują: "Bóg jest wielki" - relacjonowała agencja.