Nowy traktat z Francją. Koniec z "amerykańskim wasalem" nad Wisłą
Polska przez lata była we Francji postrzegana jako - mówiąc brutalnie - amerykański wasal - podkreśla w rozmowie z Interią Kacper Kita, ekspert ds. polityki francuskiej. Teraz Macron liczy, że z Tuskiem będzie mu się łatwiej dogadać. Nasz rozmówca wskazuje, jakie korzyści może przynieść nowy traktat polsko-francuski i w jaki sposób Paryż może zagrać rosnącą rolą Warszawy w relacjach z Niemcami.

Jak przekazało Interii Centrum Informacyjne Rządu, premier Donald Tusk w piątek będzie w Nancy, gdzie podpisze nowy traktat polsko-francuski. Umowa zastąpi porozumienie między państwami z początku lat 90.
Nad Sekwaną sprawa na razie nie wywołała wielkiego poruszenia, choć w pojedynczych publikacjach - w tym w dzienniku "Le Monde" - pojawiło się hasło "traktatu premium", który jest utożsamiany z zaawansowanymi umowami dwustronnymi, jakie Francja zawarła z Niemcami, Włochami i Hiszpanią.
"Traktat premium". Dwa wymiary umowy z Francją
Porozumienie jest o tyle wyjątkowe, że Polska jako jedyne państwo w tym gronie nie graniczy z Francją.
- Traktat ma dwa wymiary - wskazuje w rozmowie z Interią Kacper Kita, ekspert ds. francuskich i autor książki "Saga rodu Le Penów".
Pierwszy wymiar to interesy narodowe obu krajów. Drugi ma charakter politycznych korzyści dla architektów porozumienia - Emmanuela Macrona i Donalda Tuska.
Umowy strategiczne Francji i "pragmatyzm" Macrona
Zanim przejdziemy do oczekiwań wobec nowego porozumienia, przyjrzyjmy się umowom, które Francja podpisała do tej pory. Pierwszą Paryż zawarł z Berlinem w 2019 roku. Składa się z 28 artykułów i dominują w nim sprawy gospodarcze oraz obronności, w tym wspólna strategia eksportu broni i rozwój wspólnych projektów militarnych.
Umowę z Włochami Macron podpisał w 2021 roku. To 12 artykułów, z których najważniejsze dotyczą współpracy transgranicznej i na Morzu Śródziemnym.
Traktat z Hiszpanią z 2023 roku ma 36 artykułów i skupia się na kwestiach polityki migracyjnej oraz energetyki.
Każda z umów zawiera zapis o wzajemnej pomocy w przypadku zbrojnej agresji na terytorium jednego z sygnatariuszy. Każdy z traktatów "nosi znamiona pragmatyzmu Macrona: wzmacnia bezpośrednie powiązania z głównymi państwami europejskimi w celu wzmocnienia programu suwerenności europejskiej" - wskazuje francuski tygodnik "Le Point".
W tym kontekście uwypukla się nowy wizerunek Polski nad Sekwaną, który zmienił się w obliczu dwóch czynników: zmiany rządu w 2023 roku i niepewności, jaką w polityce międzynarodowej wprowadza Donald Trump.
Koniec z "amerykańskim wasalem". Niemcy i nowa rola Polski
- Polska jest krajem, który przez lata, z francuskiego punktu widzenia, był postrzegany jako - mówiąc brutalnie - amerykański wasal, który we wszystkich sprawach realizuje wolę Waszyngtonu i blokuje inicjatywy, na których Macronowi zależy - jak autonomia strategiczna czy wspólne inicjatywy obronne - zaznacza w rozmowie z Interią Kita.
Wskazuje ponadto, że okolicznością sprzyjającą podpisaniu traktatu polsko-francuskiego jest słabnąca rola Berlina w Europie.
- Niemcy przez lata były krajem rządzonym silną ręką i dominującym politykę europejską. Po odejściu Angeli Merkel Niemcy stają się niestabilne politycznie. Olaf Scholz był pierwszym kanclerzem od lat 60., który nie przetrwał pełnej kadencji - mówi Interii Kita.
Umowy strategiczne Francji mają również równoważyć i zabezpieczać interesy Paryża w relacjach z Niemcami.
- Polska jest tutaj naturalnym partnerem. Traktaty z Włochami i Hiszpanią także miały temu służyć, wzmacniać bilateralne relacje z innymi dużymi krajami, żeby zwiększać możliwość koalicji przeciwko Niemcom, jeśli w danej sprawie Francja i Niemcy będą się wyraźnie różnić. Różnią się na przykład w kwestii energii atomowej. Macron deklaruje nuklearny renesans, Niemcy z atomu się wycofały - wskazuje nasz rozmówca.
"Traktat premium". Co może ugrać Polska?
Umowie polsko-francuskiej sprzyja zmiana postrzegania Rosji we Francji, po agresji na Ukrainę. Kacper Kita zaznacza, że z polskiej perspektywy priorytetem jest zaangażowanie obronne Francji w naszym regionie oraz kwestia energetyki jądrowej.
Paryż z kolei liczy na udział Warszawy w odbudowie europejskiego przemysłu zbrojeniowego i przy okazji zakupy francuskiego sprzętu. Nie bez znaczenia są starania Francuzów o kontrakty w dziedzinie energetyki jądrowej oraz kwestie polityczne - jak blokada lub renegocjowanie umowy z Mercosur.
- Obie strony mają swoje do ugrania. Zarówno na płaszczyźnie interesów narodowych, jak i polityków, którzy podejmują decyzje - podkreśla Kita.
Polska może swoje ugrać, jeśli Francuzi będą chcieli na poważnie zaangażować się w naszym regionie i będą myśleli kategoriami równoważenia dominacji niemieckiej, bo jesteśmy postrzegani trochę jako strefa wpływów amerykańsko-niemiecka
- Działanie prezydenta Macrona z pewnością wpisuje się w jego chęć aktywnego zaangażowania międzynarodowego w momencie, w którym sytuacja wewnętrzna jest trudna, rząd jest niestabilny, nie ma większości w żadnej z dwóch izb parlamentu - mówi dalej.
- Widzimy w sondażach, że polityka zagraniczna to jedyny obszar jego działalności, który jest oceniany pozytywnie. W przypadku polityki gospodarczej, migracyjnej czy dotyczącej służby zdrowia, rząd i prezydent są oceniani nisko, na poziomie dwudziestu kilku procent poparcia. W przypadku polityki zagranicznej Macron jest w stanie uzyskać czterdzieści kilka procent ocen pozytywnych - wskazuje rozmówca Interii.
Korzyści na arenie międzynarodowej spodziewa się też Donald Tusk. - W Polsce ten traktat jest bardziej dostrzegany, niż we Francji. W sensie politycznym, jeśli chodzi o korzyści dla polityka, podejmującego decyzje, Tusk może więcej ugrać także dlatego, że wybory w Polsce są szybciej. Nie sposób uciec od pewnego ryzyka. I Macron, i premier Tusk chcą mieć jakiś sukces. Nie jest wykluczone, że we Francji za kilka miesięcy znów odbędą się przyspieszone wybory parlamentarne, bo wkrótce Macron odzyska konstytucyjną możliwość ponownego rozwiązania parlamentu, a francuski rząd nie ma większości - podkreśla Kita.
Awans Polski? Warszawa w gronie “wznoszących potęg”
Nasz rozmówca zaznacza, że Francuzi nie będą w stanie zastąpić Amerykanów nad Wisłą, ale w obliczu słabnącej roli Niemiec, pozycja Polski jest coraz silniejsza.
- Na pewno jest tak, że przez ostatnie trzy lata, od momentu agresji Rosji na Ukrainę, Polska jest bardziej dostrzegana we Francji. Widzimy to w wypowiedziach polityków. Na początku 2023 roku były premier Édouard Philippe mówił, że Francja musi budować swoją siłę, w warunkach nowych, wznoszących się potęg, takich jak Indie, Turcja i Polska - przytacza Kacper Kita.
Wskazuje ponadto, że Francja szuka kierunków dla swojego zaangażowania międzynarodowego w obliczu utraty wpływów w strefie swoich byłych kolonii. Szuka ich na Kaukazie, Azji Centralnej i Europie Środkowo-Wschodniej.
- Francuzi z pewnością dostrzegają, że Polska, jako kraj, który zawsze orientował się bardziej na Stany Zjednoczone, dzisiaj może się wahać ze względu na działania Donalda Trumpa. Macron także liczy na to, że od kiedy władza w Polsce zmieniła się na opcję centrolewicową, to będzie mu się znacznie łatwiej dogadać z polskim rządem - argumentuje rozmówca Interii.
Jakub Krzywiecki
Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz na jakub.krzywiecki@firma.interia.pl