Jambon jest jednocześnie wicepremierem w nowym rządzie Belgii. Jego wypowiedzi natychmiast wywołały polemikę - podała agencja AFP. - Ludzie, którzy kolaborowali z Niemcami, mieli swoje powody; ja nie żyłem w tamtej epoce - powiedział Jambon, którego AFP określa jako prawą rękę szefa N-VA, Barta De Wevera. Od czasu zaprzysiężenia w sobotę nowego rządu media uważnie przyjrzały się przeszłości nowego szefa MSW. Wypomniano mu w szczególności, że w 2001 roku zabrał głos na spotkaniu organizowanym przez Sint-Maartensfonds, stowarzyszenie zrzeszające ochotników z Belgii, którzy dołączyli do Waffen-SS na froncie wschodnim, a także ich rodziny. Pytany o swoją obecność na tym spotkaniu minister zaprzeczył, by w kiedykolwiek w swych wypowiedziach bronił kolaboracji i oświadczył, że "kolaboracja była błędem". Na spotkaniu w 2001 roku - pisze AFP - Jambon wypowiadał się w imieniu organizacji Narodowy Ruch Flamandzki (VVB), do której należy do dziś. Jak tłumaczy on w poniedziałkowym wywiadzie, VVB "zrzesza ludzi wokół jednego celu - niepodległości Flandrii. Są to ludzie o różnych poglądach - od skrajnej lewicy do skrajnej prawicy". Nowy rząd Belgii został zaprzysiężony w sobotę. Kieruje nim Charles Michel z frankofońskiego Ruchu Reformatorskiego (MR); w skład koalicji prócz N-VA wschodzą chrześcijańscy demokraci z CD&V i liberałowie z OpenVLD, a także jedyna partia frankofońska - Ruch Reformatorski (MR).