- Chcę być prezydentem wszystkich Niemców oraz prezydentem dla wszystkich osób, które tutaj mieszkają - powiedział po podaniu wyników głosowania. - Niemcy dużo mi dały. Chcę część z tego, co dostałem, oddać. Kocham ten kraj - dodał. Nowy prezydent opowiedział się za odnową kraju. Wyjaśnił, że niepokoi się stanem niemieckiej gospodarki, wysokim bezrobociem oraz przyszłością systemów zabezpieczenia społecznego. Jego zdaniem, Niemcy muszą przywiązywać większą wagę do oświaty i innowacji. W uroczystej sesji w budynku Reichstagu uczestniczyło 1204 elektorów - 602 deputowanych do Bundestagu oraz taka sama liczba delegatów wybranych przez parlamenty krajów związkowych. Nowy prezydent jest dziewiątym prezydentem RFN od powstania RFN w 1949 roku. Horst Koehler jest 61-letnim ekonomistą. W głosowaniu mógł liczyć na głosy popierających go partii chadeckich CDU i CSU, które mają 19 głosów więcej niż wymagana absolutna większość. Szefowa opozycji, przewodnicząca CDU Angela Merkel, oceniła wybór Koehlera już w pierwszej turze jako pozytywny sygnał i zapowiedź zmiany władzy. Partie chadeckie oraz liberałowie traktują sukces swojego kandydata jako krok w kierunku przejęcia władzy po wyborach parlamentarnych w 2006 roku. Jego rywalką była Gesine Schwan, kandydatka koalicji rządowej SPD i Zielonych. 61-politolog jest rektorem Europejskiego Uniwersytetu Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Schwan miała nadzieję, że kobiety z partii chadeckich oraz FDP zagłosują na nią, wbrew zaleceniom swych partii. Partie opozycyjne traktują wybory prezydenckie jako pierwszy krok w kierunku przejęcia władzy w Niemczech za dwa lata.