Rosyjska sonda kosmiczna Łuna-25 miała jako pierwsza wylądować na południowym biegunie Księżyca. Zamiast tego rozbiła się o jego powierzchnię. Moskiewska agencja kosmiczna Roskosmos przyczyny porażki doszukiwała się w "trwającej od dziesięcioleci przerwie w eksploracji Księżyca". Tymczasem, zaledwie kilka dni po katastrofie, indyjska sonda Chandrayaan-3 z powodzeniem wylądowała na srebrnym globie. "Chandrayaan-3 miękko wylądował na Księżycu" - przekazała w komunikacie Indian Space Research Organisation. Nowy krater na Księżycu. Zrobili go Rosjanie Jak poinformowała NASA w komunikacie, powstały po kosmicznym rosyjskim niepowodzeniu krater ma średnicę około 10 metrów i znajduje się około 400 kilometrów od planowanego miejsca lądowania Łuny-25. Zmianę na powierzchni naturalnego ziemskiego satelity wykryła sonda kosmiczna LRO należąca do NASA. "Podczas opadania Łuna-25 doznała anomalii, które doprowadziły do uderzenia w południowo-zachodnią krawędź dużego krateru Pontécoulant G" - czytamy w komunikacie NASA. Eksperci tłumaczą, że ostatnie wykonane zdjęcie sondy LRO było wykonane w czerwcu zeszłego roku. Na najnowszym widać wspomniany krater. "Ponieważ nowy krater znajduje się blisko szacowanego punktu uderzenia Łuny-25, zespół doszedł do wniosku, że prawdopodobnie przyczyną jest niepowodzenie rosyjskiej misji, a nie innych czynników" - czytamy w komunikacie. Zobacz też: Indyjski naukowiec: Za 10 lat ludzie mogą mieszkać na Księżycu Rosja miała nadzieję, że jej misja potrwa na Księżycu rok. Miała polegać na zbieraniu próbek skał i pyłu z południowej części Księżyca. To nieprzypadkowa lokalizacja. Zakłada się, że w najciemniejszych i najzimniejszych częściach regionów polarnych Księżyca mogą znajdować się pokłady wodnego lodu - potencjalnego źródła paliwa i sposobu na utrzymanie bazy na Księżycu. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!