W ostatnich dniach głośna stała się sprawa ogłoszenia, które opublikowały władze Nowego Jorku. Decydenci chcą znaleźć profesjonalnego szczurołapa. W ogłoszeniu można przeczytać, że miasto szuka osoby z "instynktem killera". Ma on zmierzyć się z "prawdziwym wrogiem - nieograniczoną populacją szczurów". Nowy Jork od lat walczy z plagą gryzoni. Są widoczne w wielu miejscach na popularnym wśród turystów Manhattanie. Co więcej, szczury roznoszą choroby oraz uszkadzają różnego typu instalacje. "Nowojorskie szczury są przebiegłe, żarłoczne i płodne oraz słynną z wręcz legendarnej umiejętności przetrwania. Ale to nie one rządzą miastem, tylko my" - piszą władze miasta. Tyle tylko, że nawet jeżeli Nowy Jork wygra walkę z gryzoniami, to dotychczasowe straty wizerunkowe są poważne. Metropolia pośmiewiskiem internetu 6 grudnia na Twitterze pojawiło się nagranie, które szybko stało się bardzo popularne. Opublikował je Ian Miles Cheong na koncie, które ma ponad 400 tysięcy obserwujących. Film tylko w tym miejscu wyświetlono 370 tysięcy razy. Post z nagraniem polubiono ponad sześć tysięcy razy, ponad dwa tysiące razy został podany dalej. Jest pod nim ponad tysiąc komentarzy. Wpis przy filmie głosi: "Czasy muszą być naprawdę ciężkie, jeśli jedzą gryzonie w Nowym Jorku". Na wideo zarejestrowano jak na jednej z nowojorskich ulic - na co wskazują tablice rejestracyjne samochodów i znaki drogowe, kobieta piecze szczury. Nagranie z pewnością nie jest aktualne, na drzewach widać liście, a ludzie ubrani są nietypowo jak na grudzień. Niektórzy komentujący zwracają też uwagę, że pieczone gryzonie nie wyglądają na prawdziwe. Inni twierdzą, że to Cuy - tradycyjne danie peruwiańskie ze świnek morskich. Najwięcej jest jednak komentarzy prześmiewczych. "Wkrótce będą w restauracjach", "widok typowy dla Ekwadoru", "prawdopodobnie lepsza jakość białka niż w amerykańskich fast foodach", "Nowy Jork jest teraz Wenezuelą".