Zbliżający się obecnie do USA Nor'easter - burza deszczowa, która przynosi obfite opady deszczu, śniegu i porywiste wiatry - jest wprawdzie słabsza niż cyklon Sandy, który przeszedł przez te obszary zaledwie tydzień wcześniej, meteorolodzy podkreślają jednak, że stanowi nie mniejsze zagrożenie. Wiatry towarzyszące Nor'easterowi grożą obszarom przybrzeżnym zalaniem falami wysokości nawet 2,3 m, a na terenach położonych w głębi lądu mogą wyrywać drzewa z korzeniami. Krajowe Centrum Meteorologiczne ostrzega też, że na obszarach od północnej części stanu Maryland po środkową Nową Anglię wystąpią opady deszczu ze śniegiem. Władze Nowego Jorku i New Jersey zarządziły ewakuację mieszkańców nisko położonych obszarów, m.in. Rockaway w nowojorskiej dzielnicy Queens oraz części Staten Island. Władze metropolii obiecały dostarczyć 1500 grzejników starszym mieszkańcom Rockaway, do których domów dochodzi już prąd, ale nie ma ogrzewania. Zamknięto parki Na polecenie burmistrza Michaela Bloomberga już we wtorek zamknięto wszystkie miejskie parki i plaże oraz wstrzymano prace budowlane. Na zbliżającą się wichurę przygotowuje się także transport lotniczy - przewoźnicy odwołali łącznie 770 lotów z i do Nowego Jorku. W obu stanach trwają też ostatnie gorączkowe prace, mające na celu usunięcie śladów zniszczeń po Sandy, aby nie stanowiły zagrożenia dla ludzi i dobytku, gdy nadejdzie kolejny żywioł. Federalna Agencja Zarządzania Kryzysowego (FEMA) poinformowała, że współpracuje z władzami stanowymi i lokalnymi oraz jest gotowa wykorzystać dodatkowe środki, jeśli będzie tego wymagała sytuacja. Wiele stacji benzynowych jest wciąż nieczynnych, gdyż brakuje im elektryczności lub nie dostarczono do nich jeszcze paliwa. Przed czynnymi stacjami ustawiają się długie kolejki; w New Jersey niektórzy mieszkańcy zatrudnili w charakterze "staczy" uczniów pobliskich szkół. W New Jersey wciąż obowiązuje racjonowanie paliwa. Huragan Sandy, później przemianowany na cyklon, uderzył we wschodnie wybrzeże USA i Kanady ponad tydzień temu, w ubiegły poniedziałek. Z aktualnych danych wynika, że wichura ta spowodowała śmierć co najmniej 120 osób, w tym 40 tylko w mieście Nowy Jork. Wcześniej w regionie Karaibów Sandy pozbawił życia 67 osób.