W środę policja po raz kolejny wkroczyła na teren kilkunastu amerykańskich uniwersytetów, gdzie propalestyńskie protesty przybierają na sile. Okupujący teren uczelni studenci i aktywiści apelują o rozejm w Stefie Gazy i wzywają do wycofania się firm wspierających stronę izraelską. W niektórych miastach studenckim demonstracjom towarzyszą kontrmanifestacje zwolenników Izraela. Jak podaje agencja Reutera, republikańscy kongresmeni oskarżają władze uczelni o "ignorowanie antysemickiej retoryki" i aktów przemocy. - Nowy Jork był ostatniej nocy oblężony - skomentował w środę wydarzenia na tamtejszych kampusach Donald Trump. Pochwalił pracę policji, którzy na uniwersytetach Columbia i w City College w Nowym Jorku zatrzymali we wtorek wieczorem ok. 300 protestujących. Kandydat republikanów na prezydenta w listopadowych wyborach zatrzymanych określił jako "rozrabiających pomyleńców i sympatyków Hamasu". Wezwał też do natychmiastowego usunięcia namiotów protestujących, "spacyfikowania radykałów i przywrócenia kampusów normalnym, chcącym się uczyć, studentom" Policja wkracza na uniwersytety. Niszczy obozowiska studentów Władze uczelni próbując usunąć demonstrantów, często decydują się na pomoc policji. Już w ubiegłym tygodniu tylko do czwartku aresztowano ponad 500 osób, a policja użyła gazu łzawiącego i paralizatorów - podaje AFP. Według informacji CNN w kilku budynkach na kampusie City College of New York w środę w czasie protestów rozbito szklane drzwi, ściany pokryto graffiti, doszło również do kradzieży. Studenci z nowojorskich uczelni zwrócili uwagę na radykalne zachowanie funkcjonariuszy. - Widzieliśmy takie rzeczy, jak poważne urazy głowy, wstrząśnienia mózgu, ktoś został powalony w obozowisku przez policję i stracił przytomność, ktoś został zrzucony ze schodów - powiedziała AFP studentka z City University of New York. Departament Policji w Nowym Jorku aresztował w środę co najmniej 15 osób po zlikwidowaniu obozowiska na terenie kampusu Fordham University Lincoln Center, a liczba aresztowanych miała jeszcze wzrosnąć. Szkoła poprosiła nowojorską policję o pozostanie na terenie kampusu co najmniej do 22 maja, "aby utrzymać porządek i zapewnić, że obozowiska nie zostaną przywrócone" - podają tamtejsze media. Zobacz też: Donald Trump planuje przyszłość. "Chcę żeby Europa zapłaciła" Z kolei na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles (UCLA) policja ogłosiła, że protest jest nielegalnym zgromadzeniem - jeśli studenci nie opuszczą obozowiska, policja rozpocznie aresztowania. Już w poprzednich dniach doszło tam do starć z policją. W zeszłym tygodniu władze uczelni odwołały główną ceremonię wręczenia dyplomów 10 maja, twierdząc, że nowo wymagane środki bezpieczeństwa spowodowałyby zbyt duże utrudnienia organizacyjne. Kolejne aresztowania na uczelniach. Manifestanci żądają rozejmu w Strefie Gazy Wiele osób zostało aresztowanych podczas trwającego propalestyńskiego protestu w Dartmouth College w środę wieczorem. Na nagraniach lokalnej telewizji widać, jak "policja wyciąga protestujących jednego po drugim z tłumu zgromadzonego na Dartmouth Green i zatrzymuje ich opaskami zaciskowymi" - donosi CNN. Na Uniwersytecie Teksańskim w Dallas policja usunęła obozowisko i aresztowała co najmniej 17 osób za "nielegalne wtargnięcie". Policja wkroczyła w środę również m.in. na Uniwersytet Wisconsin w Madison i aresztowała kilku protestujących. Na Uniwersytecie Arizony użyto przeciwko demonstrującym chemicznej amunicji drażniącej oraz gumowych kul - przekazuje CNN. Jak przypomina AFP, wojna w Strefie Gazy wybuchła 7 października, gdy bojownicy Hamasu przeprowadzili bezprecedensowy atak na Izrael. W jego wyniku zginęło około 1170 osób, głównie cywilów, Hamas wziął też około 250 zakładników. Źródła: AFP, Reuters, CNN ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!