We wniosku USA zwraca się do WTO o przeanalizowanie "wyraźnego niezastosowania" się Unii do poprzednio sformułowanych przez tę organizację zaleceń dotyczących reżimu importu bananów. - Podzielamy niepokój Ekwadoru i kilku innych eksportujących banany krajów Ameryki Łacińskiej z powodu niezmiennego istnienia w obecnym systemie obrotu bananami w UE dyskryminacyjnych kwot celnych - powiedziała w piątek wieczorem w Waszyngtonie pełnomocniczka Białego Domu do spraw handlu międzynarodowego pani Susan Schwab. - Mamy nadzieję, że ten formalny krok doprowadzi do usunięcia tej dyskryminacji - podkreśliła. Urząd pani pełnomocnik zakomunikował, że wniosek amerykański wynika z "niezastosowania przez UE postanowień WTO sformułowanych w wyniku postępowania zainicjowanego przez Ekwador, Gwatemalę, Honduras, Meksyk i Stany Zjednoczone". - Postanowienia te stwierdzały, że obowiązujące w UE zasady w handlu bananami dyskryminują banany pochodzące z krajów Ameryki Łacińskiej oraz dystrybutorów tych bananów, w tym kilka firm z USA - stwierdzono dalej. Spór o banany sięga roku 1993, a więc okresu bezpośrednio po wprowadzeniu na obszarze ówczesnej Wspólnoty Europejskiej jednolitego rynku. W ramach znoszenia barier wewnętrznych między poszczególnymi krajami członkowskimi Wspólnoty wprowadzono wówczas jednolity reżim w handlu bananami. Ten nowy reżim został jednak od razu oprotestowany przez Stany Zjednoczone, jako tworzący nowe bariery, tym razem wobec bananów latynoamerykańskich oraz sprzedawanych przez firmy z USA, jak Chiquita. Rozgorzała wtedy handlowa "wojna bananowa" między krajami z obu stron Atlantyku, a Waszyngton wniósł w tej sprawie oficjalną skargę najpierw do Układu Ogólnego o Cłach i Handlu (GATT), a następnie do WTO, która zastąpiła GATT. Skarga została uwzględniona, a Stany Zjednoczone uzyskały w 1999 roku prawo do nałożenia ceł odwetowych w wysokości 191 mln dol. na produkty z UE. USA wstrzymała jednak zastosowanie tych ceł, gdy Bruksela zobowiązała się do skorygowania do 1 stycznia 2006 roku swego reżimu handlowego i do pozostawienia w imporcie jedynie ograniczeń opartych na ogólnych taryfach celnych. Wg obecnych ocen strony amerykańskiej, Europejczycy nie dotrzymali jednak tego zobowiązania i wprowadzili system zmieniony, ale nadal preferujący niektóre kraje Afryki, Karaibów oraz regionu Pacyfiku i zezwalający im na eksportowanie do UE pewnej ilości bananów bez płacenia ceł. Banany z krajów Ameryki Łacińskiej nie mają dostępu do tych kwot bezcłowych i muszą płacić cła w wysokości 176 dolarów za tonę - stwierdza urząd pełnomocnika rządu UDA do spraw handlu zagranicznego. - Wyrażamy ubolewanie, że wysiłki negocjacyjne między UE i Jej latynoamerykańskimi partnerami handlowymi zmierzające do znalezienia rozwiązania kwestii handlu bananami nie przyniosły powodzenia - napisano w dokumencie podpisanym w piątek przez panią Schwab. Groźba nowego etapu transatlantyckiej "wojny bananowej" pojawiła się w trudnym okresie dla światowego handlu, kiedy to niepowodzeniem zakończyły się kolejne wysiłki zmierzające do ożywienia pozostającej od dawna w impasie tzw rundy Doha, mającej przynieść dalszą liberalizację handlu światowego. Próba ożywienia trwającej od 5 lat rundy negocjacyjnej, podjęta w Niemczech przez czterech wielkich aktorów globalnej sceny handlowej (Brazylia, USA, Indie, UE) zakończyła się 21 czerwca bez rezultatu.