Wiele pokoleń korsykańskich pasterzy opowiadało mrożące krew w żyłach historie o niewielkich drapieżnych zwierzętach, wyjątkowo agresywnych, które atakowały w nocy kozy i owce, często ciężko je raniąc. Wyglądem miały przypominać jednocześnie dzikie koty i lisy. Naukowcy byli przekonani, że chodzi o legendę, która nie ma pokrycia w rzeczywistości. W końcu jednak udało się schwytać jednego z tych "kocich lisów". Mieszkaniec wyspy złapał go w nocy w kurniku. Później - jak donosi korespondent RMF FM Marek Gładysz - w celu przeprowadzenia badań schwytano jeszcze 11 osobników tego gatunku dzikich kotów, które kolorem przypominają lisy, ale równocześnie są lekko pręgowane. Specjaliści podkreślają, że chodzi o gatunek, którego istnienie nie było dotąd oficjalnie potwierdzone. Zauważają również, że na pierwszy rzut oka "kocie lisy" nie wyglądają zbyt groźnie: przypominają raczej domowe koty, choć mają bardziej rozwinięte uzębienie. Są jednak - co podkreślają eksperci - bardzo agresywne. Marek Gładysz