Po próbie wysadzenia w ostatnie Boże Narodzenie samolotu linii Northwest przez nigeryjskiego islamistę, administracja prezydenta Baracka Obamy zarządziła ścisłą kontrolę wszystkich udających się do USA obywateli 14 krajów - niemal bez wyjątku muzułmańskich - uznanych za najbardziej prawdopodobne gniazda terroryzmu. Krytycy zarzucili władzom w Waszyngtonie, że oznacza to dyskryminację narodowo-religijną i że hurtowa kontrola tak wielkiej liczby osób jest zbyt uciążliwa i czasochłonna. W piątek ogłoszono nowe zasady kontroli. Teraz będzie się szczegółowo sprawdzać tylko osoby zidentyfikowane jako podejrzane na podstawie informacji wywiadu. Kontroli takiej będą np. podlegać młodzi ludzie, którzy podróżowali na Bliski Wschód, albo studenci z uczelni, o których wiadomo, że były terenem rekrutacji terrorystów. Rząd podkreśla, że nowe zasady zmniejszą pulę kontrolowanych pasażerów samolotów. We wspomnianych 14 krajach, wśród których są tak licznie zaludnione jak Pakistan i Nigeria, mieszka bowiem kilkaset milionów ludzi. Zasady te nie dotyczą około 24 tys. osób znajdujących się już od dawna na specjalnej "liście obserwacyjnej" amerykańskiego wywiadu. Od ataku z 11 września 2001 roku nie wpuszcza się ich do USA, jako podejrzanych o związki z terroryzmem. Minister bezpieczeństwa wewnętrznego Janet Napolitano odwiedziła ostatnio szereg krajów, aby zapewnić współpracę ich rządów z USA w kontrolowaniu na lotniskach pasażerów udających się do Stanów Zjednoczonych.