Śledczy ustalili, że Stephen Paddock chciał wywołać olbrzymią eksplozję, która miała odwrócić uwagę policji. Mógłby dzięki temu próbować uciec z miejsca zbrodni. Wystrzelił specjalne pociski mające zniszczyć duży zbiornik z paliwem lotniczym na pobliskim lotnisku. Do takich informacji dotarły amerykańskie media. "Napastnik prawdopodobnie nie wiedział, że ostrzelanie zbiorników praktycznie nie może spowodować wybuchu, a w konsekwencji pożaru" - napisano w komentarzu wydanym przez port lotniczy w Las Vegas. Służby wciąż nie są jednak w stanie ustalić motywu działania sprawcy. Nie znalazły również nic podejrzanego w jego przeszłości.