Od kilku dni Narody Zjednoczone opracowują plan pomocy dla Libii po tym, jak powstańcy faktycznie obalili reżim Muammara Kadafiego. Wśród propozycji pojawił się też pomysł wysłania do tego kraju kontyngentu sił pokojowych. Wysłannik ONZ do Libii poinformował, że władze w Trypolisie nie zgadzają się na obecność obcych wojsk w kraju. Stanowisko to potwierdził w rozmowie z BBC zastępca ambasadora Libii przy ONZ Ibrahim Dabbashi. Jak argumentował, nie ma potrzeby wysyłania wojsk do Libii. - Kryzys w Libii to wyjątkowy przypadek. To nie jest wojna domowa czy konflikt między dwiema stronami. Tu chodzi o ludzi, którzy bronią się w walce z dyktaturą. Kiedy tylko dyktatura całkowicie upadnie, nie będzie już w ogóle dwóch stron konfliktu w Libii. Dlatego nie ma potrzeby wysyłania sił pokojowych. Nasze stanowisko nie jest więc odrzuceniem oferty. Po prostu nie ma takiej potrzeby - powiedział Dabbashi. Libijscy powstańcy jeszcze w czasie trwania konfliktu wielokrotnie sprzeciwiali się pomysłom wkroczenia sił lądowych do Libii. Rebelianci zgadzali się jedynie na interwencję NATO z powietrza. Przywódcy powstańców wielokrotnie apelowali do świata zachodniego o pieniądze i broń i podkreślali, że w walce militarnej poradzą sobie sami. Ban Ki Mun apeluje o pomoc dla Libii ONZ czynnie zaangażuje się w pomoc dla Libii - zadeklarował Sekretarz Generalny Narodów Zjednoczonych Ban Ki Mun. W czasie sesji w Nowym Jorku zaapelował on do społeczności międzynarodowej, aby jak najszybciej udzieliła Libii pomocy humanitarnej. Sekretarz Generalny ONZ podkreślał, że sytuacja humanitarna w Libii gwałtownie się pogarsza. Dlatego pomoc potrzebna jest natychmiast. - Musimy działać szybko i zdecydowanie, by wyjść naprzeciw potrzebom. Sytuacja humanitarna w Libii wymaga natychmiastowych działań. Czas jest tu najważniejszy. Libijczycy szukają pomocy u społeczności międzynarodowej - dodawał. Ban Ki Mun poinformował, że ONZ wysłała już do Libii 45 ton leków. W zniszczonym przez kilka dni ciężkich walk Trypolisie ponad połowa mieszkańców wciąż nie ma wody. W mieście brakuje paliwa i energii elektrycznej. Lekarze alarmują, że w wielu miejscach istnieje groźba wybuchu epidemii.