Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" oraz stacje telewizyjne NDR i WDR podały w środę na swoich stronach internetowych, że 26-letni Ahmad A. powiedział śledczym, iż pragnął umrzeć jak męczennik. Wyraził żal, że nie udało mu się zabić większej liczby ludzi. Planował początkowo atak za pomocą ciężarówki lub samochodu osobowego. Decyzję o zaatakowaniu klientów supermarketu podjął spontanicznie, po wizycie w pobliskim meczecie - twierdzi zamachowiec. Palestyńczyk zastrzegł, że nie działał w imieniu Państwa Islamskiego (IS). Jego wzorem jest sam Mahomet - zaznaczył podczas przesłuchania. Do zamachu doszło 28 lipca w Hamburgu. Ahmad A. zaatakował kuchennym nożem klientów w supermarkecie Edeka w dzielnicy Hamburga Barmbek. Rzucił się na 50-letniego mężczyznę i zadał mu kilka śmiertelnych ciosów, a następnie zranił dwie dalsze osoby przebywające w sklepie. Po wyjściu z supermarketu atakował przypadkowych przechodniów, zadając im ciosy nożem. Kilku ścigającym go przechodniom udało się osaczyć i obezwładnić napastnika, zanim zjawiła się policja. W trakcie przesłuchania mężczyzna zeznał, że podczas wizyty w meczecie wzburzyły go słowa imama o konflikcie między muzułmanami i żydami o Wzgórze Świątynne w Jerozolimie. Urodzony w Zjednoczonych Emiratach Arabskich arabski migrant wjechał do Niemiec w marcu 2015 roku z Norwegii. Oprócz aktu urodzenia nie miał żadnych dokumentów. Wcześniej przebywał w Szwecji i Hiszpanii. Po krótkim pobycie w Dortmundzie skierowany został do Hamburga, gdzie w maju 2015 roku złożył wniosek o azyl. Po odrzuceniu wniosku o azyl Palestyńczyk był zobowiązany do opuszczenia Niemiec, lecz ze względu na brak dokumentów nie można go było deportować. Z Berlina Jacek Lepiarz