"Sedno raportu dyrektora FSB Aleksandra Bortnikowa: wykonawcy - grupa funkcjonariuszy czeczeńskich struktur siłowych z pułku Wojsk Wewnętrznych MSW Federacji Rosyjskiej "Północ" przypuszczalnie pod dowództwem zastępcy dowódcy pułku Rusłana Gieriemiejewa" - pisze "Nowaja Gazieta". Jak przypomina, 5 marca w związku z zabójstwem zatrzymani zostali: Zaur Dadajew, bracia Anzor i Szadid Gubaszewowie, Tamerlan Eskierchanow, Chamzat Bachajew; podczas zatrzymania zginął Biesłan Szawanow. Zdaniem gazety "sprawcy, którzy wkrótce staną przed ławą przysięgłych, szczególnie się nie ukrywali, przypuszczając zapewne, że nie będą ścigani za +zamówienie dla ojczyzny". Jak ocenia, byli oni "na tyle zaszokowani" faktem zatrzymania, że "niemal od razu złożyli nagrane na wideo zeznania z przyznaniem się do winy". Gazeta podkreśla, że te wstępne zeznania potwierdzili potem w toku rekonstrukcji wydarzeń na miejscu zabójstwa. Odwołali je, kiedy zmienili się ich adwokaci - pisze "Nowaja Gazieta". W materiale gazeta opisuje działalność w Moskwie funkcjonariuszy czeczeńskich struktur siłowych. Według niej grupy tych funkcjonariuszy otrzymują "szczególnie delikatne zadania (...): porwania, zabójstwa, wymuszenia", a podejrzanych o zabójstwo Niemcowa niejednokrotnie widywano w uczęszczanych przez te grupy restauracjach i hotelach. "Nowaja Gazieta" powtarza w materiale wcześniejszą informację o "liście śmierci", na której znajdowały się cztery nazwiska znanych osób publicznych, w tym Niemcowa. Gazeta pisze o tym jako o "przetargu" na te cztery osoby; cena wynosiła 15 mln rubli (ok. 200 tys. USD). Podejrzani o zabójstwo Niemcowa pracowali nad "przetargiem" od jesieni 2014 roku, ale Niemcow okazał się trudnym celem z powodu nieregularnego trybu życia i częstych wyjazdów. "Ludzie, którzy ogłosili przetarg, zaczęli naciskać - wszystko wskazuje na to, że z takimi wiadomościami pojawił się pod koniec lutego oficer MSW Czeczenii Szawanow" - pisze "Nowaja Gazieta". Tak opisuje próbę zatrzymania Szawanowa w jego mieszkaniu w Groznym już po zabójstwie: "przez krąg ochraniany przez siły federalne przeszedł jeden z wiceszefów MSW Czeczenii - nazwisko znane redakcji - po czym rozległy się dwa wybuchy i ogłoszono, że Szawanow wysadził się w powietrze granatem". Po zmianie zeznań podejrzani właśnie Szawanowa wskazują jako inicjatora i wykonawcę zabójstwa - przypomina gazeta. W materiale ocenia ona, że po zabójstwie Niemcowa zjednoczyły się zwykle rywalizujące ze sobą federalne struktury siłowe; zdaniem gazety zakończyła się tolerancja moskiewskich resortów dla zachowania, "często ze skutkiem śmiertelnym", przedstawicieli władz czeczeńskich. Ale też przypomina, że w Czeczenii nie udawało się ustalić miejsca pobytu Rusłana Gieriemiejewa. Według gazety kilka dni po zatrzymaniu podejrzanych w Dżałce, rodzinnej miejscowości Gieriemiejewa, "odbył się zjazd wysoko postawionych osobistości". "Oprócz (przywódcy Czeczenii) Ramzana Kadyrowa przypuszczalnie uczestniczyli w nim: deputowany do Dumy Państwowej Adam Delimchanow, wiceszef MSW Czeczenii Ałaudinow, senator Sulim Gieriemiejew (...) i oczywiście sam Rusłan Gieriemiejew" - pisze gazeta. Relacjonuje, że Dżałkę okrążyli bojownicy pułku "Północ" i pozwolili na przejazd jedynie kilku przedstawicielom struktur siłowych. "Wszystko wskazuje na to, że na tym spotkaniu osiągnięto ramowe porozumienie o tym, co dalej. W rezultacie maksimum tego, co udało się osiągnąć w Czeczenii moskiewskim strukturom siłowym, to przepytanie krewnych podejrzanych i zebranie ogólnej informacji" - pisze "Nowaja Gazieta". W zakończeniu materiału gazeta stawia kilka pytań, m.in. o to, dlaczego nie dopuszczono do przesłuchania Rusłana Gieriemiejewa. A także - jakimi informacjami dysponuje były szef Federalnej Służby Ochrony (FSO), obecnie dowódca wojsk wewnętrznych gen. Wiktor Zołotow i czemu FSO nie dostarczyła nagrań z kamer wideo, "którymi oblepiony jest plac Czerwony i mury Kremla".