Napastnik, który ranił nożem sześć osób w supermarkecie w Auckland w piątek, był ekstremistą inspirującym się Państwem Islamskim - przekazała premier Nowej Zelandii Jacinda Ardern. Mężczyzna był pod stałą obserwacją służb, policja zastrzeliła go minutę po tym, jak rozpoczął atak - dodała. Napastnik nie mógł być, zgodnie z prawem, więziony, ponieważ nie uczynił nic, za co można by go skazać, ale z powodu swojego radykalizmu był pod nieustanną obserwacją służb - przekazała Ardern. Dodała, że informowano ją o działaniach podejmowanych wobec tego człowieka. Był świadomy działań służb Mężczyzna został zastrzelony w ciągu 60 sekund po tym, jak rozpoczął atak, przez policjantów, którzy go śledzili - poinformował występujący na konferencji prasowej z Ardern szef nowozelandzkiej policji Andrew Coster. Funkcjonariusze, którzy inwigilowali napastnika, znajdowali się tak blisko, jak tylko mogli, by uniknąć zdemaskowania - przekonywał. Dodał, że obserwowany radykał był świadomy działań służb, co uniemożliwiało zbliżenie się do niego funkcjonariuszy na krótszy dystans. - Rozumiem, że pojawią się pytania, czy policja mogła zrobić więcej, interweniować szybciej, (...) kiedy prowadzi się całodobową obserwację jakiejś osoby, nie jest możliwe, by zawsze być obok niej. Funkcjonariusze interweniowali tak szybko, jak mogli, i zapobiegli dalszym ofiarom tej przerażającej sytuacji - powiedział Coster. "Zły, nienawistny akt" - Wykorzystaliśmy wszystkie dostępne środki prawne i techniczne, by chronić społeczeństwo przed tą osobą - podkreśliła Ardern. Zaznaczyła, że ten "zły, nienawistny akt" został popełniony przez konkretnego człowieka, nie wiarę, i to na nim spoczywa pełna odpowiedzialność za ten czyn. Według policji napastnik wszedł do supermarketu i zaatakował ludzi nożem, który zabrał ze sklepu. Krążące w sieci nagrania pokazują, że podczas ataku w sklepie wybuchła panika, a klienci w pośpiechu szukali schronienia, po chwili słychać było strzały.