Gdy sprawa wyszła na jaw wywołała szok, zwłaszcza u rodziców tych dzieci. - Na początku myślałam, że coś źle zrozumiałam. Przeczytałam więc jeszcze raz. Tak, mają serce mojego dziecka. To okropne. Nawet nie zapytali. Byłam zdruzgotana. Smutek, gniew, niedowierzanie, rozczarowanie - wszystkie te uczucia zlały się w jedno w ciągu zaledwie kilku sekund - opowiada jedna z matek. Nowozelandzki szpital zapowiedział, że gotów jest zwrócić rodzicom serca, które bez ich zgody przetrzymywał przez ostatnie pięćdziesiąt lat.